Długo czekać nie musiałam, drzwi się otworzyły i przede mną stanął zdziwiony... Javier.
-Natalia? Co Ty tu? Ale jak to? Przecież Ty. Przecież trener. - jąkał się.
-Cóż za miłe powitanie. Też się cieszę, że Cię widzę Martínez - zaśmiałam się.
-Hej mała, jak ja za Tobą tęskniłem. Usychałem z tęsknoty niczym kwiat bez wody - śmiejąc się przytulił mnie do siebie.
-Kretyn.
-I tak mnie kochasz.
-Wmawiaj sobie - uderzyłam go delikatnie w ramię.
-Ałaaa - powiedział, a ja tylko pokręciłam głową z dezaprobatą.
Javi zrobił mi miejsce i gestem ręki zaprosił mnie do środka, a ja uśmiechnęłam się do niego w podziękowaniu.
-Zapraszam Cię w te jakże skromne i ubogie progi domu Idioty Thiago Alcântary
-Lepsze takie progi niż mieszkanie w szałasie tak jak Ty - odgryzł mu się Thiago - Maaaaałaaaaa. Jak ja tęskniłem - mówiąc to przytulił mnie, a ja odwzajemniłam jego uścisk.
-Ja za Tobą też. Emm, Thiago?
-Tak?
-Po co Ci różowe flamingi w ogródku? Gejuchu Ty - zaczęłam się śmiać z Javim.
-Oj, czepiacie się. To nie moja wina. Po ostatniej imprezie, gdy się rano obudziłem i wyszedłem na dwór, to one już tam były - odpowiedział na wcześniejsze pytanie udając obrażonego - co masz w ręce? To dla mnie? - Popatrzył na koperty - ej, to moje - i je zabrał, albo raczej wyrwał.
-Leżały na chodniku to Ci je przyniosłam. Mam coś dla Ciebie - mówiąc, to wyciągnęłam z torby słodycze.
-Mniam, moje ulubione. Jesteś kochana.
-No wiem - uśmiechnęłam się.
-Ej, daj mi czekoladę - krzyknął Javi do Thiago.
-Nie, dupa Ci urośnie i już się w ogóle nie zmieścisz ani w drzwi, ani w spodnie. - odpowiedział Alcântara.
-Oj, przestańcie. Daj mu - uspokoiłam ich - głupszym się ustępuje - dodałam ze śmiechem.
-Ej - oburzył się Javi - i Ty Bartoszu przeciwko mnie?
-Chyba Brutusie - poprawiłam go.
Chłopcy zaczęli się śmiać co i mi się udzieliło. Posiedziałam z nimi do 20:00 i już chciałam wychodzić, gdy Javi zaproponował, że mnie odwiezie. Zgodziłam się i ruszyliśmy do jego auta. Już miałam wsiadać do samochodu, kiedy usłyszałam, że ktoś woła moje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam Thiago, który szedł w naszym kierunku.
-Stój! - Krzyknął - muszę Ci coś powiedzieć. Wziął mnie na bok i zaczął mówić ciszej - chodzi o Mario. Ciągle mnie o Ciebie pyta.
-Natalia, idziesz? - krzyknął Martínez.
-Idę - opowiedziałam.
Pocałowałam Thiago w policzek i wsiadłam do auta.
-Co to za tajemnice chowacie przede mną? - Zapytał utrzymując śmiech - gdzie Cię zawieźć?
-Do taty.
Przez drogę Javi opowiadał śmieszne sytuacje z treningów oraz mówił, że koniecznie muszę jutro przyjść na trening.Po kilku minutach znaleźliśmy się pod domem taty. Podziękowałam za odwiezienie i wyszłam z auta.
*Mario*
Nudziło mi się. Ann siedziała i rozmawiała przez telefon, a ja przeglądałem już chyba setny raz dzisiaj zdjęcia Natalii. Jakim ja jestem idiotą. Jak mogłem ją zostawić w Dortmundzie. Jak ja ją kocham. Dzisiaj rozmawiałem z Piszczkiem, który powiedział mi jedynie, żebym mu obiecał, że gdy ją spotkam to z nią porozmawiam oraz, że już niedługo. Już niedługo. Ciągle chodziło mi to po głowie. Co to oznacza? Moje rozmyślenia przerwała Ann, która usiadła obok przytulając się do mnie. Westchnąłem i doszedłem do wniosku, że muszę z nią zerwać. Nie kocham jej. Muszę się ogarnąć i zawalczyć o Natalię. Tylko ją kocham. Wstałem i ubierając bluzę, powiedziałem, krótkie
-Idę do Thomasa.
I już mnie nie było. Wsiadłem do auta i ruszyłem do domu Müllera. Dzisiaj zerwę z Ann. Muszę to zrobić. Nim się obejrzałem byłem już pod miejscem zamieszkania kumpla. Wysiadłem i skierowałem się do drzwi. Stojąc już pod nimi zadzwoniłem dzwonkiem.
-O hej stary - przywitał się - wejdź.
-Cześć, dzięki.
Usiedliśmy w salonie na kanapie, a w rękach trzymaliśmy pady. Graliśmy w Fifę i rozmawialiśmy. Zawsze, gdy grałem to Natalia komentowała , to co działo się na boisku i dopingowała. Uwielbiałem to. Po co wyjeżdżałem z Dortmundu?! Idiota.
-Ej, słuchasz mnie? - zapytał Thomas.
-Tak, tak.
-To co powiedziałem? - zaśmiał się.
-Przepraszam, zamyśliłem się. Mógłbyś powtórzyć? - poprosiłem go.
-Mówiłem, że jak byłem po te jakieś papiery u trenera w domu, to rozmawiałem z jego córka. A potem spotkałem ją w sklepie i zaprowadziłem do Thiago. Rozmawiałem z nią tylko dzisiaj, ale już ją lubię.
'Rozmawiałem z jego córka'. Jak to? Natalia? Tu? Muszę się z nią spotkać. Pożegnałem się z Müllerem i wyszedłem z jego mieszkania. Byłem już pod swoim domem, ale nadal siedziałem w samochodzie. Myślałem ciągle o niej. Nie rozmawiałem z nią odkąd wyjechałem. Szybko wybrałem numer Marco, aby upewnić się w słowach Thomasa. Nie musiałem długo czekać, aby usłyszeć głos przyjaciela.
-Co tam Götze? - zapytał.
-Wszystko dobrze, zerwę dzisiaj z Ann. A u Ciebie?
-Nareszcie. Człowieku powinieneś to zrobić bardzo dawno temu, albo w ogóle z nią nie być. Czekam na kolację - humor mu dopisywał, a w tle słyszałem głos Wiktorii, która oznajmiła mu, żeby sobie sam zrobił.
-To prawda, że Natalia jest w Monachium?
-Tak, skąd wiesz?
-Thomas ją spotkał. Stary wiesz jak za nią tęsknię.
-To działaj. Przepraszam ale idę sobie jedzenie zrobić, bo umieram.
-Idź, idź. Smacznego. Udław się - zaśmiałem się.
-Chciałbyś.
Wysiadłem z auta i wszedłem do domu. Muszę to zrobić. Tak, właśnie teraz.
-Ann - zawołałem gdy znalazłem się koło dziewczyny - Musimy porozmawiać. To koniec.
-Jak to? Ty ze mną zrywasz?
-Nie kocham Cię
-Pożałujesz tego. Ze mną się nie zrywa. I wiesz co? Też Cię nie kocham, byłam z Tobą wyłącznie dla kasy. Myślisz, że chociaż przez chwilę Cię pokochałam?
-Idź się spakować - odpowiedziałem spokojnie.
Napisałem SMS-a Reusowi, że zerwałem z Ann i poszedłem pod prysznic. Gdy wyszedłem, Ann już nie było. Zostawiła klucze i wyszła. Uśmiechnąłem się do siebie i poszedłem spać. Jeszcze zanim usnąłem myślałem co powiedzieć Natalii. Muszę z nią jutro porozmawiać. Dalsze rozmyślanie przerwał mi sen.
Hej :)
Jak Wam się podoba? Chyba Was zdziwiłam tym, że w drzwi otworzył Javi, a nie Mario :D
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze i wyświetlenia! :)
Nawet nie wiecie jak bardzo chcę Wam dać kolejny rozdział :P Gdy tylko dodam jeden to już chciałabym dodać drugi xD.
-Natalia? Co Ty tu? Ale jak to? Przecież Ty. Przecież trener. - jąkał się.
-Cóż za miłe powitanie. Też się cieszę, że Cię widzę Martínez - zaśmiałam się.
-Hej mała, jak ja za Tobą tęskniłem. Usychałem z tęsknoty niczym kwiat bez wody - śmiejąc się przytulił mnie do siebie.
-Kretyn.
-I tak mnie kochasz.
-Wmawiaj sobie - uderzyłam go delikatnie w ramię.
-Ałaaa - powiedział, a ja tylko pokręciłam głową z dezaprobatą.
Javi zrobił mi miejsce i gestem ręki zaprosił mnie do środka, a ja uśmiechnęłam się do niego w podziękowaniu.
-Zapraszam Cię w te jakże skromne i ubogie progi domu Idioty Thiago Alcântary
-Lepsze takie progi niż mieszkanie w szałasie tak jak Ty - odgryzł mu się Thiago - Maaaaałaaaaa. Jak ja tęskniłem - mówiąc to przytulił mnie, a ja odwzajemniłam jego uścisk.
-Ja za Tobą też. Emm, Thiago?
-Tak?
-Po co Ci różowe flamingi w ogródku? Gejuchu Ty - zaczęłam się śmiać z Javim.
-Oj, czepiacie się. To nie moja wina. Po ostatniej imprezie, gdy się rano obudziłem i wyszedłem na dwór, to one już tam były - odpowiedział na wcześniejsze pytanie udając obrażonego - co masz w ręce? To dla mnie? - Popatrzył na koperty - ej, to moje - i je zabrał, albo raczej wyrwał.
-Leżały na chodniku to Ci je przyniosłam. Mam coś dla Ciebie - mówiąc, to wyciągnęłam z torby słodycze.
-Mniam, moje ulubione. Jesteś kochana.
-No wiem - uśmiechnęłam się.
-Ej, daj mi czekoladę - krzyknął Javi do Thiago.
-Nie, dupa Ci urośnie i już się w ogóle nie zmieścisz ani w drzwi, ani w spodnie. - odpowiedział Alcântara.
-Oj, przestańcie. Daj mu - uspokoiłam ich - głupszym się ustępuje - dodałam ze śmiechem.
-Ej - oburzył się Javi - i Ty Bartoszu przeciwko mnie?
-Chyba Brutusie - poprawiłam go.
Chłopcy zaczęli się śmiać co i mi się udzieliło. Posiedziałam z nimi do 20:00 i już chciałam wychodzić, gdy Javi zaproponował, że mnie odwiezie. Zgodziłam się i ruszyliśmy do jego auta. Już miałam wsiadać do samochodu, kiedy usłyszałam, że ktoś woła moje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam Thiago, który szedł w naszym kierunku.
-Stój! - Krzyknął - muszę Ci coś powiedzieć. Wziął mnie na bok i zaczął mówić ciszej - chodzi o Mario. Ciągle mnie o Ciebie pyta.
-Natalia, idziesz? - krzyknął Martínez.
-Idę - opowiedziałam.
Pocałowałam Thiago w policzek i wsiadłam do auta.
-Co to za tajemnice chowacie przede mną? - Zapytał utrzymując śmiech - gdzie Cię zawieźć?
-Do taty.
Przez drogę Javi opowiadał śmieszne sytuacje z treningów oraz mówił, że koniecznie muszę jutro przyjść na trening.Po kilku minutach znaleźliśmy się pod domem taty. Podziękowałam za odwiezienie i wyszłam z auta.
*Mario*
Nudziło mi się. Ann siedziała i rozmawiała przez telefon, a ja przeglądałem już chyba setny raz dzisiaj zdjęcia Natalii. Jakim ja jestem idiotą. Jak mogłem ją zostawić w Dortmundzie. Jak ja ją kocham. Dzisiaj rozmawiałem z Piszczkiem, który powiedział mi jedynie, żebym mu obiecał, że gdy ją spotkam to z nią porozmawiam oraz, że już niedługo. Już niedługo. Ciągle chodziło mi to po głowie. Co to oznacza? Moje rozmyślenia przerwała Ann, która usiadła obok przytulając się do mnie. Westchnąłem i doszedłem do wniosku, że muszę z nią zerwać. Nie kocham jej. Muszę się ogarnąć i zawalczyć o Natalię. Tylko ją kocham. Wstałem i ubierając bluzę, powiedziałem, krótkie
-Idę do Thomasa.
I już mnie nie było. Wsiadłem do auta i ruszyłem do domu Müllera. Dzisiaj zerwę z Ann. Muszę to zrobić. Nim się obejrzałem byłem już pod miejscem zamieszkania kumpla. Wysiadłem i skierowałem się do drzwi. Stojąc już pod nimi zadzwoniłem dzwonkiem.
-O hej stary - przywitał się - wejdź.
-Cześć, dzięki.
Usiedliśmy w salonie na kanapie, a w rękach trzymaliśmy pady. Graliśmy w Fifę i rozmawialiśmy. Zawsze, gdy grałem to Natalia komentowała , to co działo się na boisku i dopingowała. Uwielbiałem to. Po co wyjeżdżałem z Dortmundu?! Idiota.
-Ej, słuchasz mnie? - zapytał Thomas.
-Tak, tak.
-To co powiedziałem? - zaśmiał się.
-Przepraszam, zamyśliłem się. Mógłbyś powtórzyć? - poprosiłem go.
-Mówiłem, że jak byłem po te jakieś papiery u trenera w domu, to rozmawiałem z jego córka. A potem spotkałem ją w sklepie i zaprowadziłem do Thiago. Rozmawiałem z nią tylko dzisiaj, ale już ją lubię.
'Rozmawiałem z jego córka'. Jak to? Natalia? Tu? Muszę się z nią spotkać. Pożegnałem się z Müllerem i wyszedłem z jego mieszkania. Byłem już pod swoim domem, ale nadal siedziałem w samochodzie. Myślałem ciągle o niej. Nie rozmawiałem z nią odkąd wyjechałem. Szybko wybrałem numer Marco, aby upewnić się w słowach Thomasa. Nie musiałem długo czekać, aby usłyszeć głos przyjaciela.
-Co tam Götze? - zapytał.
-Wszystko dobrze, zerwę dzisiaj z Ann. A u Ciebie?
-Nareszcie. Człowieku powinieneś to zrobić bardzo dawno temu, albo w ogóle z nią nie być. Czekam na kolację - humor mu dopisywał, a w tle słyszałem głos Wiktorii, która oznajmiła mu, żeby sobie sam zrobił.
-To prawda, że Natalia jest w Monachium?
-Tak, skąd wiesz?
-Thomas ją spotkał. Stary wiesz jak za nią tęsknię.
-To działaj. Przepraszam ale idę sobie jedzenie zrobić, bo umieram.
-Idź, idź. Smacznego. Udław się - zaśmiałem się.
-Chciałbyś.
Wysiadłem z auta i wszedłem do domu. Muszę to zrobić. Tak, właśnie teraz.
-Ann - zawołałem gdy znalazłem się koło dziewczyny - Musimy porozmawiać. To koniec.
-Jak to? Ty ze mną zrywasz?
-Nie kocham Cię
-Pożałujesz tego. Ze mną się nie zrywa. I wiesz co? Też Cię nie kocham, byłam z Tobą wyłącznie dla kasy. Myślisz, że chociaż przez chwilę Cię pokochałam?
-Idź się spakować - odpowiedziałem spokojnie.
Napisałem SMS-a Reusowi, że zerwałem z Ann i poszedłem pod prysznic. Gdy wyszedłem, Ann już nie było. Zostawiła klucze i wyszła. Uśmiechnąłem się do siebie i poszedłem spać. Jeszcze zanim usnąłem myślałem co powiedzieć Natalii. Muszę z nią jutro porozmawiać. Dalsze rozmyślanie przerwał mi sen.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Jak Wam się podoba? Chyba Was zdziwiłam tym, że w drzwi otworzył Javi, a nie Mario :D
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze i wyświetlenia! :)
Nawet nie wiecie jak bardzo chcę Wam dać kolejny rozdział :P Gdy tylko dodam jeden to już chciałabym dodać drugi xD.
spisfanfuction.blogspot.com Pozdrawiam.
Luck!
B. fajny rozdział .Cudne opowiadanie!
OdpowiedzUsuńczekam na na następny :)
Rozdział bardzo mi się podobał, bardzo obrazowo i szczegółowo przedstawione kolejne sceny - pięknie :)
OdpowiedzUsuńDziewczyno kocham twoje opowiadanie. Dawaj szybko następnego bo nie wytrzymam.
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie 0.0 Javi, a nie Mario, łohohoh. Javi i Thiago głupole, HAHAHAAHHAHAH XD Ten rozdział jest bardzo zaskakujący ^^ Mario zerwał z Ann. Mam nadzieję, że Natalia mu wybaczy i będę znowu razem. Czekam na kolejny i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńprosze o następny rozdział ;))
OdpowiedzUsuńkocham tego bloga !
Śliczny *-* czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńOlaa