Obudziłam się o 8:40. Nie mogłam w nocy zasnąć. Kiedy się przebudziłam, czułam, że poduszka jest mokra od moich łez. Koło mnie leżała maskotka, typowy misiu, którego dostałam od Mario. Kocham go, ale również nie chcę go widzieć. Sięgnęłam po telefon, na którym na wyświetlaczu widniało mnóstwo połączeń. Jedno od Javiego, dwa od Thiago, a reszta od Mario. Były również wiadomości od tych samych osób. Wiadomości od Alcântary i Martíneza były prawie takie same. Ich treść brzmiała:
Od Mario były typu: kocham Cię, odbierz, proszę , daj mi wszystko wytłumaczyć. Co wytłumaczyć? Zdradził mnie, nie ma nic na swoją obronę. Niechętnie wstałam z łóżka i poszłam się wykąpać. Zadzwoniłam do Thiago, który po chwili odebrał.
-Mała.
-Hej Thiago.
-Co tam?
-Beznadziejnie.
-Jak to?
-Mario mnie zdradził.
-Cooo?
-Nawet dwa razy. Pierwszy jak byliśmy 4 miesiące i to z Ann w walentynki, a drugi dwa dni temu z Wiktorią.
-Od Reusa?
-Mhm. Jaką macie do mnie sprawę?
-Co robisz za kilka dni?
-Nie mam planów, chyba.
-To dobrze, przyjedziemy do Ciebie.
-My?
-No tak. Taki głupi Javier i taki zajebisty Thiago - zaśmiał się, a w tle usłyszałam głos Martíneza, który wypowiadał bliżej nie znane mi słowa do mojego rozmówcy. - Ja muszę lecieć, bo jakiś psychopata mnie goni. Pa.
-Pa - uśmiechnęłam się.
Podniosłam swoje cztery litery z miękkiego łóżka i wyszłam z sypialni. Miałam już schodzić po schodach, ale wróciłam się, aby sprawdzić, czy Nikola jeszcze śpi. Otworzyłam cichutko drzwi, kiedy zobaczyłam jak słodko wygląda, uśmiech sam wkradł się na moje usta. Drzwi zamknęłam równie cicho, jak otworzyłam. Tak jak miałam zamiar kilka minut temu zejść i zrobić śniadanie temu Szkrabowi, tak teraz to zrobiłam. Gdy byłam już w kuchni stwierdziłam, ze zrobię jej tosty, ponieważ je uwielbiała. Wyjęłam z chlebownika chleb tostowy, a z lodówki szynkę i ser żółty.Odstawiłam wszystko na blat i sięgnęłam po telefon, ponieważ wydobywał się z niego dźwięk, który oznaczał, że ktoś do mnie dzwoni. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie Łukasza i połączenie od niego.
-Proszę - odebrałam.
-Dzień dobry. Zamawiała pani ekipę remontową, która zaraz będzie - zaśmiał się - jestem, ja, Marco, Miki, Robert, Kuba, Mats - wymieniał - reszta nie dała rady. Mario chciał przyjść - przemilczałam to.
-Chłopcy, nawet nie wiem jak mam Wam dziękować.
-My uwielbiamy Ci pomagać. Tyle ile Ty dla nas zrobiłaś, to my nigdy się nie odwdzięczymy.
-A przestań. Mam rozumieć, że chcecie coś zjeść? - zaśmiałam się.
-Możesz zrobić - usłyszałam głos Kuby.
-Mogą być tosty?
-Jasne.
-Dobra, pa.
-Pa.
Odłożyłam telefon na blat kuchenny i poszłam obudzić Nikole. Jak się okazało dziewczynka już nie spała. Była już ubrana i chyba chciała schodzić do mnie. Uczesałam jej włosy i zrobiłam z jej czupryny kłosa. Zeszłyśmy do kuchni i zabrałyśmy się za zrobienie tostów dla piłkarzy. Zrobiłyśmy cały talerz przysmaku Niki. Miałam wyciągać ostatniego tosta, ale zadzwonił dzwonek. Podeszłam do drzwi, aby je otworzyć, ale było to zbędne, ponieważ mężczyźni stali już w korytarzu. Przywitałam się z każdym, po czym udali się do jadalni, gdzie czekali na jedzenie. Przyniosłam talerz pełen ciepłych kanapek, a Nikola niosła do nich sos pomidorowy. Podałam im posiłek i wróciłam do kuchni po sok i szklanki. Chłopcy zajadali się. Kiedy na talerzu już nic nie zostało, a ich brzuchy były pełne, to zabrali się za malowanie. Wynieśli łóżko, które najpierw rozkręcili. Każdy chciał mieć święty spokój, więc pozwolili na to Lewemu, który się wykłócał, iż muszą to zrobić. Z pomieszczenia, w którym pracowali dało się słyszeć śmiechy, ale nie obyło się bez brzydkich słów. Jak to u nich, coś się wylało, ktoś kogoś pomalował. Chciałam zrobić im jakiś obiad, więc przy pomocy mojej małej pomocnicy, wymyśliłyśmy, że zrobimy kurczaka. Wszystkie składniki były w domu, więc bez problemu mogłam robić posiłek. Kiedy kurczak siedział już w piekarniku i za kilka minut miał zostać wyciągnięty, a ziemniaki i surówka były prawie gotowe, zabrałam się za przygotowanie stołu. Niki oglądała jakieś bajki, a ja zabrałam talerze, które po chwili znalazły się przy każdym miejscu, które miało zostać zajęte. Wróciłam po szklanki, które ustawiłam przy każdym naczyniu. Na koniec zostawiłam sztućce, które również znalazły swoje odpowiednie miejsce. Wróciłam do kuchni i przełożyłam ziemniaki do szklanego naczynia i zniosłam kartofle, kurczaka oraz surówkę na stół. Na deser miały być lody z owocami, które już przygotowane stały w zamrażarce, a owoce pokrojone w kostkę w lodówce. Zawołałam wszystkich na dół.
-Minutka - krzyknął Ormianin.
Nikola już siedziała gotowa do jedzenia. Poszłam obejrzeć pokój, który miał być mojej kuzynki. Wyszedł im świetnie. Wszyscy zasiedliśmy do stołu.
-Wystarczy tylko jedno malowanie. Kolor wyszedł ładny - oznajmił Piszczek.
-I szybko schnie. Do wieczora powinno być dobrze i można w pokoju spać - dodał Kuba.
-Więc może zadzwoń do tych od mebli, żeby przyjechali - zaproponował Mats.
-Dziękuję Wam bardzo - posłałam im uśmiech.
-Przyjemność po naszej stronie - odpowiedział Marco.
Wszyscy chwalili obiad, przez co było mi miło. Zabrałam zastawę, którą włożyłam od razu do zmywarki i przyniosłam deser.
-Lody - krzyknęli wszyscy.
Moja ekipa remontowa grała w FIFĘ, czekając na auto z meblami, które wybrała sobie dziewczynka. Około 18:30 przyjechała, więc piłkarze umieścili wszystko w pokoju. Wcześniej otworzyłam tam okno, aby pozbyć się zapachu farby. Siedzieliśmy w salonie, kiedy zrobiło mi się niedobrze.
-Natka, co Ty taka blada? - zapytał Mats.
-Rzeczywiście - poparł go Miki.
-Przepraszam - mówiąc to, szybkim krokiem skierowałam się do toalety.
Mój obiad krzyczał o to, aby ze mnie wyjść. Po około 7. minutach wyszłam do kuchni, żeby napić się zimnej wody. Przyszedł do mnie Łukasz.
-Natalia, co jest?
-Nie wiem. Od kilku dni źle się czuję.
-Nie zatrułaś się czymś?
-Nie.
-Słuchaj, może Ty jesteś w ciąży.
-Łuk... - chciałam zaprzeczyć - nie wiem. Może...
-Pojadę po testy, hmm?
-Dziękuję.
-Panowie, zbieramy się - powiedział wchodząc do salonu.
Zostałam sama. No w sumie nie sama, a z Nikolą, ale ona bawiła się w swoim pokoju. A jeśli Piszczek ma rację? Jeśli jestem w ciąży? Bardzo prawdopodobne. Ostatnie dni są okropne. Najpierw ten list od mamy, potem zdrada Mario na imprezie. Następnie dowiaduję się o śmierci cioci, a potem o pierwszej zdradzie Götzego. A teraz? Teraz mogę być w ciąży. Z całą pewnością urodzę i je wychowam. Ojcem na pewno jest Mario. Moje rozmyślanie przerwał mąż mojej przyjaciółki, który podał mi dwa testy.
-Jutro rano przyjdziemy, więc zobaczymy wynik razem - przytulił mnie na pożegnanie i wyszedł.
Zostałam sama. W domu byłam tylko ja i Niki. Zamknęłam drzwi, gdy tylko mój gość opuścił korytarz. Skierowałam się do pokoju kuzynki. Okazało się, że zasnęła. Przykryłam ją kołdrą i wyszłam. Odświeżyłam się i ułożyłam na łóżku, a z moich oczu płynęły strumienie łez. Rano przyszła rodzina Piszczków. Posiedzieliśmy chwilę i poszłam do łazienki. Wykonałam testy ciążowe. Odczekałam kilka minut i wyszłam ze łzami w oczach. Pokazałam przyjacielowi dwa podłużne paski, na których widniały po dwie kreski. Oznaczało to, że jestem w ciąży. Będę mieć dziecko. Łuki zerknął na nie i od razu mnie przytulił, a chwilę potem byłam w ramionach Ewki.
*Mario*
Co ja zrobiłem? Jak mogłem zdradzić kobietę swojego życia? Nienawidzę siebie za to. Chcę mieć ją przy sobie. Chcę móc ją całować cały czas. Dotykać. Przytulać. Tęsknię za nią. Chciałem stworzyć rodzinę dla Nikoli. Nadal chcę. Ta mała jest dla mnie jak córka. Poznałem ją, gdy miała dwa lata. Jest tak podobna do Natalii. Kiedy oglądam fotografie małej Natki, to identyczna jak Niki. Muszę ją odzyskać. Potrzebuję jej. Nie potrafię bez niej funkcjonować. To tak jakby mi ktoś odciął dopływ tlenu. Jest dla mnie jak narkotyk, tylko z Natalii nie można się wyleczyć. Siedzę w swoim pokoju w rodzinny domu i nawet nie chcę z niego wychodzić. Moi rodzice bardzo ją lubią. A obaj bracia wprost kochają jak siostrę, a Felix to szczególnie. Kiedy był chory to przy nim była, kiedy miał jakiekolwiek problemy, to zawsze mu pomogła. Nie da się jej nie kochać. Chciałem coś zrobić już dawno, ale teraz nawet nie mogę z nią porozmawiać. Nie odbiera ode mnie telefonów, SMS-ów pewnie też nie czyta i od razu usuwa. Nikogo nigdy nie kochałem tak, jak mojej Natii. Wiem, że na nią nie zasługuję, ale szaleńczo ją kocham. Gdybym mógł tylko cofnąć czas. Nigdy nie dopuściłbym do tych sytuacji. Nie potrafię przestać o niej myśleć. Rzuciłbym dla niej wszystko. Zrobię wszystko, co tylko zapragnie. Jestem w stanie rzucić karierę piłkarza. Zrobię wszystko, aby mi wybaczyła i abyśmy znów tworzyli parę.
Oddzwoń jak wstaniesz. Mamy do Ciebie sprawę.
-Mała.
-Hej Thiago.
-Co tam?
-Beznadziejnie.
-Jak to?
-Mario mnie zdradził.
-Cooo?
-Nawet dwa razy. Pierwszy jak byliśmy 4 miesiące i to z Ann w walentynki, a drugi dwa dni temu z Wiktorią.
-Od Reusa?
-Mhm. Jaką macie do mnie sprawę?
-Co robisz za kilka dni?
-Nie mam planów, chyba.
-To dobrze, przyjedziemy do Ciebie.
-My?
-No tak. Taki głupi Javier i taki zajebisty Thiago - zaśmiał się, a w tle usłyszałam głos Martíneza, który wypowiadał bliżej nie znane mi słowa do mojego rozmówcy. - Ja muszę lecieć, bo jakiś psychopata mnie goni. Pa.
-Pa - uśmiechnęłam się.
Podniosłam swoje cztery litery z miękkiego łóżka i wyszłam z sypialni. Miałam już schodzić po schodach, ale wróciłam się, aby sprawdzić, czy Nikola jeszcze śpi. Otworzyłam cichutko drzwi, kiedy zobaczyłam jak słodko wygląda, uśmiech sam wkradł się na moje usta. Drzwi zamknęłam równie cicho, jak otworzyłam. Tak jak miałam zamiar kilka minut temu zejść i zrobić śniadanie temu Szkrabowi, tak teraz to zrobiłam. Gdy byłam już w kuchni stwierdziłam, ze zrobię jej tosty, ponieważ je uwielbiała. Wyjęłam z chlebownika chleb tostowy, a z lodówki szynkę i ser żółty.Odstawiłam wszystko na blat i sięgnęłam po telefon, ponieważ wydobywał się z niego dźwięk, który oznaczał, że ktoś do mnie dzwoni. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie Łukasza i połączenie od niego.
-Proszę - odebrałam.
-Dzień dobry. Zamawiała pani ekipę remontową, która zaraz będzie - zaśmiał się - jestem, ja, Marco, Miki, Robert, Kuba, Mats - wymieniał - reszta nie dała rady. Mario chciał przyjść - przemilczałam to.
-Chłopcy, nawet nie wiem jak mam Wam dziękować.
-My uwielbiamy Ci pomagać. Tyle ile Ty dla nas zrobiłaś, to my nigdy się nie odwdzięczymy.
-A przestań. Mam rozumieć, że chcecie coś zjeść? - zaśmiałam się.
-Możesz zrobić - usłyszałam głos Kuby.
-Mogą być tosty?
-Jasne.
-Dobra, pa.
-Pa.
Odłożyłam telefon na blat kuchenny i poszłam obudzić Nikole. Jak się okazało dziewczynka już nie spała. Była już ubrana i chyba chciała schodzić do mnie. Uczesałam jej włosy i zrobiłam z jej czupryny kłosa. Zeszłyśmy do kuchni i zabrałyśmy się za zrobienie tostów dla piłkarzy. Zrobiłyśmy cały talerz przysmaku Niki. Miałam wyciągać ostatniego tosta, ale zadzwonił dzwonek. Podeszłam do drzwi, aby je otworzyć, ale było to zbędne, ponieważ mężczyźni stali już w korytarzu. Przywitałam się z każdym, po czym udali się do jadalni, gdzie czekali na jedzenie. Przyniosłam talerz pełen ciepłych kanapek, a Nikola niosła do nich sos pomidorowy. Podałam im posiłek i wróciłam do kuchni po sok i szklanki. Chłopcy zajadali się. Kiedy na talerzu już nic nie zostało, a ich brzuchy były pełne, to zabrali się za malowanie. Wynieśli łóżko, które najpierw rozkręcili. Każdy chciał mieć święty spokój, więc pozwolili na to Lewemu, który się wykłócał, iż muszą to zrobić. Z pomieszczenia, w którym pracowali dało się słyszeć śmiechy, ale nie obyło się bez brzydkich słów. Jak to u nich, coś się wylało, ktoś kogoś pomalował. Chciałam zrobić im jakiś obiad, więc przy pomocy mojej małej pomocnicy, wymyśliłyśmy, że zrobimy kurczaka. Wszystkie składniki były w domu, więc bez problemu mogłam robić posiłek. Kiedy kurczak siedział już w piekarniku i za kilka minut miał zostać wyciągnięty, a ziemniaki i surówka były prawie gotowe, zabrałam się za przygotowanie stołu. Niki oglądała jakieś bajki, a ja zabrałam talerze, które po chwili znalazły się przy każdym miejscu, które miało zostać zajęte. Wróciłam po szklanki, które ustawiłam przy każdym naczyniu. Na koniec zostawiłam sztućce, które również znalazły swoje odpowiednie miejsce. Wróciłam do kuchni i przełożyłam ziemniaki do szklanego naczynia i zniosłam kartofle, kurczaka oraz surówkę na stół. Na deser miały być lody z owocami, które już przygotowane stały w zamrażarce, a owoce pokrojone w kostkę w lodówce. Zawołałam wszystkich na dół.
-Minutka - krzyknął Ormianin.
Nikola już siedziała gotowa do jedzenia. Poszłam obejrzeć pokój, który miał być mojej kuzynki. Wyszedł im świetnie. Wszyscy zasiedliśmy do stołu.
-Wystarczy tylko jedno malowanie. Kolor wyszedł ładny - oznajmił Piszczek.
-I szybko schnie. Do wieczora powinno być dobrze i można w pokoju spać - dodał Kuba.
-Więc może zadzwoń do tych od mebli, żeby przyjechali - zaproponował Mats.
-Dziękuję Wam bardzo - posłałam im uśmiech.
-Przyjemność po naszej stronie - odpowiedział Marco.
Wszyscy chwalili obiad, przez co było mi miło. Zabrałam zastawę, którą włożyłam od razu do zmywarki i przyniosłam deser.
-Lody - krzyknęli wszyscy.
Moja ekipa remontowa grała w FIFĘ, czekając na auto z meblami, które wybrała sobie dziewczynka. Około 18:30 przyjechała, więc piłkarze umieścili wszystko w pokoju. Wcześniej otworzyłam tam okno, aby pozbyć się zapachu farby. Siedzieliśmy w salonie, kiedy zrobiło mi się niedobrze.
-Natka, co Ty taka blada? - zapytał Mats.
-Rzeczywiście - poparł go Miki.
-Przepraszam - mówiąc to, szybkim krokiem skierowałam się do toalety.
Mój obiad krzyczał o to, aby ze mnie wyjść. Po około 7. minutach wyszłam do kuchni, żeby napić się zimnej wody. Przyszedł do mnie Łukasz.
-Natalia, co jest?
-Nie wiem. Od kilku dni źle się czuję.
-Nie zatrułaś się czymś?
-Nie.
-Słuchaj, może Ty jesteś w ciąży.
-Łuk... - chciałam zaprzeczyć - nie wiem. Może...
-Pojadę po testy, hmm?
-Dziękuję.
-Panowie, zbieramy się - powiedział wchodząc do salonu.
Zostałam sama. No w sumie nie sama, a z Nikolą, ale ona bawiła się w swoim pokoju. A jeśli Piszczek ma rację? Jeśli jestem w ciąży? Bardzo prawdopodobne. Ostatnie dni są okropne. Najpierw ten list od mamy, potem zdrada Mario na imprezie. Następnie dowiaduję się o śmierci cioci, a potem o pierwszej zdradzie Götzego. A teraz? Teraz mogę być w ciąży. Z całą pewnością urodzę i je wychowam. Ojcem na pewno jest Mario. Moje rozmyślanie przerwał mąż mojej przyjaciółki, który podał mi dwa testy.
-Jutro rano przyjdziemy, więc zobaczymy wynik razem - przytulił mnie na pożegnanie i wyszedł.
Zostałam sama. W domu byłam tylko ja i Niki. Zamknęłam drzwi, gdy tylko mój gość opuścił korytarz. Skierowałam się do pokoju kuzynki. Okazało się, że zasnęła. Przykryłam ją kołdrą i wyszłam. Odświeżyłam się i ułożyłam na łóżku, a z moich oczu płynęły strumienie łez. Rano przyszła rodzina Piszczków. Posiedzieliśmy chwilę i poszłam do łazienki. Wykonałam testy ciążowe. Odczekałam kilka minut i wyszłam ze łzami w oczach. Pokazałam przyjacielowi dwa podłużne paski, na których widniały po dwie kreski. Oznaczało to, że jestem w ciąży. Będę mieć dziecko. Łuki zerknął na nie i od razu mnie przytulił, a chwilę potem byłam w ramionach Ewki.
*Mario*
Co ja zrobiłem? Jak mogłem zdradzić kobietę swojego życia? Nienawidzę siebie za to. Chcę mieć ją przy sobie. Chcę móc ją całować cały czas. Dotykać. Przytulać. Tęsknię za nią. Chciałem stworzyć rodzinę dla Nikoli. Nadal chcę. Ta mała jest dla mnie jak córka. Poznałem ją, gdy miała dwa lata. Jest tak podobna do Natalii. Kiedy oglądam fotografie małej Natki, to identyczna jak Niki. Muszę ją odzyskać. Potrzebuję jej. Nie potrafię bez niej funkcjonować. To tak jakby mi ktoś odciął dopływ tlenu. Jest dla mnie jak narkotyk, tylko z Natalii nie można się wyleczyć. Siedzę w swoim pokoju w rodzinny domu i nawet nie chcę z niego wychodzić. Moi rodzice bardzo ją lubią. A obaj bracia wprost kochają jak siostrę, a Felix to szczególnie. Kiedy był chory to przy nim była, kiedy miał jakiekolwiek problemy, to zawsze mu pomogła. Nie da się jej nie kochać. Chciałem coś zrobić już dawno, ale teraz nawet nie mogę z nią porozmawiać. Nie odbiera ode mnie telefonów, SMS-ów pewnie też nie czyta i od razu usuwa. Nikogo nigdy nie kochałem tak, jak mojej Natii. Wiem, że na nią nie zasługuję, ale szaleńczo ją kocham. Gdybym mógł tylko cofnąć czas. Nigdy nie dopuściłbym do tych sytuacji. Nie potrafię przestać o niej myśleć. Rzuciłbym dla niej wszystko. Zrobię wszystko, co tylko zapragnie. Jestem w stanie rzucić karierę piłkarza. Zrobię wszystko, aby mi wybaczyła i abyśmy znów tworzyli parę.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Hej :)
Jak Wam się podoba rozdział?
Wielkimi krokami zbliża się koniec ;ccc Nie potrafię się rozstać z tym opowiadaniem!
Jak Wam się podoba rozdział?
Wielkimi krokami zbliża się koniec ;ccc Nie potrafię się rozstać z tym opowiadaniem!
Dziękuję za komentarze i wyświetlenia!
Pozdrawiam <3
Wreszcie nie mogłam się doczekać :) świetny rozdział tak jak każdy kocham i czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńNIE, NIE, NIE ! Mario i Natalia mieli być razem FOREVER ;< Ohoho, ciąża.. Się porobiło :/ Jestem ciekawa czy powie Mario :] Przepraszam, że nie komentowałam kilku rozdziałów. Po prostu nie miałam zbyt dużo czasu. Teraz wracam i czekam na kolejny < 3
OdpowiedzUsuńAaa wreszcie rozdział ! Uwielbiam to opowiadanie, masz bardzo oryginalny styl pisania i to Twój wielki talent :*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :3
Gusiaa
Tak, Nata w ciąży. Już nie mogę się doczekać nexta, dodaj jak najszybciej proszę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZajebisty
OdpowiedzUsuńzapowiada sie fajnie i tak na pewno będzie!
czekam na next Ola
piekny rozdział, czekam na next :*
OdpowiedzUsuńanonim ;p