Do imprezy zostało mało czasu. Chciałam się wykąpać, więc ruszyłam do łazienki.
-Kotku, mogę z Tobą? - usłyszałam głos Mario - Po co marnować wodę? Trzeba ją oszczędzać.
-Powiem Ci to przy Twoim prysznicu - zaśmiałam się.
-Czyli mogę iść? - zapytał z nadziej.
-Oczywiście, że... Nie - pocałowałam go, a na końcu delikatnie przygryzłam jego wargę.
Zniknęłam za drzwiami łazienki. Weszłam do kabiny i odkręciłam kurek z ciepła woda, która po chwili spływała po moim ciele. Po kilku minutach wyszłam i owinęłam się ręcznikiem. Wysuszyłam włosy i poszłam do pokoju, w którym Mario przeglądał swoje ubrania. Zabrałam sukienkę, którą wcześniej przygotowałam oraz bieliznę. Poczułam dłonie na swojej talii. To był Mario, który mnie do siebie przyciągał. Jego usta delikatnie muskały moją szyję oraz ramiona. Odwróciłam się ku niemu i pocałowałam go w kącik ust. Poszłam do łazienki, ale on od razu ruszył za mną. Zaśmiałam się pod nosem. Wszedł do kabiny i wyszczerzył się do mnie. Próbowałam nie patrzeć się w jego stronę, ale to czasami było silniejsze ode mnie. Śmiałam się sama z siebie, co ten mężczyzna ze mną robi. Szybko się ubrałam i pomalowałam. Götze wyszedł z kabiny. Kropelki wody spływały po jego umięśnionym ciele. Nie mogłam oderwać od niego wzroku, ale musiałam przestać patrzeć. Było ciężko, ponieważ dodatkowo widziałam jego odbicie w lustrze. Dochodził czas imprezy, więc pojechaliśmy taksówką do domu Mikiego. Oczywiście zanim to nastąpiło to słuchałam, że nigdzie mnie tak nie puści, bo ktoś mu mnie zabierze. Pomijając to. Byliśmy już pod posiadłością gospodarza imprezy. Wyszliśmy z auta trzymając się za ręce. Wszyscy nas miło powitali. Podeszliśmy do Marco i Wiktorii, którzy stali na tarasie. Porozmawialiśmy chwilę i poszliśmy na 'parkiet'. Tańczyliśmy razem dopóki nie podszedł Mats i nie zrobił odbijanego. Długo z nim nie potańczyłam, ponieważ wrócił Mario. Po chwili usiedliśmy przy stoliku zaraz obok Marco.
-Gdzie masz Wiktorię? - zapytałam.
-Znowu strzela fochy. Teraz miała pretensje, że rozmawiałem z Anią. A jak ona rozmawia momentami z Romanem, albo Kevinem o takich rzeczach, że głowa mała, to nic.
-Ehh, wiem o co Ci chodzi.
-Pójdę jej poszukać - stwierdził Mario
Resztę wieczoru przegadałam z Marco. Natomiast Wiktoria była ciągle z Mario, którzy nie szczędzili alkoholu, który w siebie wlewali. Dochodziła już 23:00, gdy nasi partnerzy zniknęli nam z pola widzenia. Wskazówki zegara przesunęły się o trzydzieści minut, a ich nadal nie było widać. Stwierdziliśmy z Marco, że on pójdzie na dwór, a ja poszukam trochę po domu. Najpierw poszłam do kuchni, ale tam był Łukasz z Ewką. Nie chcąc przeszkadzać im w wymianie czułości wyszłam i skierowałam się na górę. Będąc na schodach uświadomiłam sobie, że mogli zasnąć, więc poszłam do pokoju gościnnego. Usłyszałam z niego dziwne głosy. W głowie miałam pełno myśli. Miałam nadzieję, że jak tam wejdę to nie zobaczę, żadnego z nich. Drzwi były uchylone. Zobaczyłam włosy, które przypominały mi fryzurę Mario. Nie pomyliłam się. W łóżku był Mario z... Wiktorią?! Nie mogłam w to uwierzyć. Trzasnęłam drzwiami i zbiegłam po schodach. Łzy lały mi się strumieniami. Jak on mógł? Jak oni mogli? Wpadłam na kogoś. Podniosłam głowę i ujrzałam Marco.
-Natka, co się stało? Dlaczego płaczesz?
-Idź do pokoju gościnnego to sam się przekonasz.
Wybiegłam z domu, usiadłam na ławce i dałam całkowity upust emocjom.
Wybiegł z domu w poszukiwaniu przyjaciółki. Wsiadł w auto, którym przyjechał i ruszył w poszukiwaniu kobiety. Rozglądał się nie tracąc wzroku z jezdni. Zobaczył ją jak siedzi na ławce i chowa twarz w dłoniach. Czym prędzej wysiadł z auta i podszedł do niej. Przytulił ją i zabrał do samochodu, którym odwiózł ją do domu. Nikt się nie odzywał. Stał pod budynkiem i czekał, aż wejdzie do środka. Kiedy weszła, on odjechał.
*Natalia*
Jak oni mogli nam to zrobić? Nie chcę ich znać. Mówił, że mnie kocha, że tylko ja się liczę, a zdradził. Jestem beznadziejna. Wiktoria była pewna siebie, okropnie pewna siebie, a ja taka nie byłam. Nie lubiłam siebie, swojego ciała. Łzy nadal spływały po moich policzkach. Z bezsilności zasnęłam.
Obudziłam się rano. Czułam się okropnie, bez życia. Tak jak zawsze wzięłam prysznic i pomalowałam się delikatnie. Zeszłam do salonu, gdzie na kanapie siedział Mario. Twarz miał schowaną w dłoniach. Chyba usłyszał moje kroki, bo od razu się zerwał i ruszył w moją stronę, natomiast ja cofałam się, aby być od niego jak najdalej.
-Kotku. Ja byłem kompletnie pijany. Kochanie, tylko Ty się dla mnie liczysz. Wybacz mi, zacznijmy od nowa, proszę. Ja Cię kocham i nie potrafię bez Ciebie żyć - pocałował mnie.
Odepchnęłam go od siebie i uderzyłam go w twarz.
-Nie chciałam tego - powiedziałam zdziwiona z tego co przed chwilą zrobiłam.
-Należy mi się. Pozwól mi to wszystko naprawić
-Nie - spłynęła mi łza - nie - powtórzyłam - Nie chcę Cię znać. Jak mogliście?! - nie dałam rady pohamować łez.
-Nie płacz - dotknął mojego policzka, lecz ja zdjęłam jego rękę.
Ubrałam buty i wyszłam z domu zostawiając go samego. Nogi zaprowadziły mnie do Ewy. Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili pojawił się Łukasz ze swoim uśmiechem, ale kiedy zobaczył, że płaczę, jego twarz przybrała inną postać. Weszliśmy do domu i usiedliśmy w kuchni.
-Natka, co się stało? - spytał Piszczu.
-Mario mnie zdradził.
-Jak to? Z kim?
-Wczoraj na imprezie. Nie uwierzysz z kim. Z Wiktorią.
Opowiedziałam Piszczkom sytuację, która miała miejsce. Ewa przytulała mnie do siebie. Siedziałam tylko z nią, ponieważ Łukasz wyszedł od razu, kiedy skończyłam opowiadać co się wydarzyło. Rozmawiałyśmy jeszcze 2 godziny i ruszyłam do domu. Drogę pokonałam w niecałe 20 minut. Weszłam do domu, w którym było cicho. Skierowałam się do salonu, a tam siedział Mario z rozciętym łukiem brwiowym oraz wargą. Podeszłam do niego.
-Co Ci się stało?
-Nic takiego. Należało mi się.
-Marco?
-Łukasz.
-Chodź - pociągnęłam go za rękę do łazienki na dole - usiądź na wannie.
Wzięłam waciki, które zamoczyłam w zimnej wodzie i starałam się delikatnie przemyć rozcięcia. Widać było, że są 'świeże'. Poczułam rękę, którą przyciągnął mnie do siebie. Uważałam, aby nie poleciały mi łzy, ale na marne. Zostawiłam go w łazience, a sama poszłam do sypialni i położyłam się na łóżku. Przymknęłam oczy, z których lały się łzy i zasnęłam.
Niepewnie otworzyłam oczy. Zauważyłam, że Götze siedzi na łóżku. Głowę miał spuszczoną, a twarz schowaną w dłoniach. Na kolanach trzymał nasze zdjęcie. Zobaczyłam, że ręka ociera policzek. Płakał? Delikatnie się ruszył, więc zamknęłam oczy udając, że śpię. Położył się koło mnie.
-Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham. Wiem, że spieprzyłem i to po raz kolejny, ale nie potrafię sobie wyobrazić życia bez Ciebie. Wyobrażam sobie, że jesteś moją żoną i mamy synka, którego zapisaliśmy do szkółki Borussii Dortmund. Tak jak oboje tego chcieliśmy - czułam, że się uśmiechnął - Tylko Ty się dla mnie liczysz. Będę o Ciebie walczył. - wyszeptał.
Delikatnie przysunął mnie do siebie. Najdelikatniej jak tylko mógł musnął moje usta. Jego wargi drżały, i to bardzo. Na moich ustach zostało kilka kropelek jego łez. Przytulił mnie i powiedział, że kocha. Wtuliłam się w niego. Nie potrafiłam inaczej.
Obudził mnie dźwięk telefonu. Odebrałam go nie patrząc na wyświetlacz. To co usłyszałam jeszcze bardziej mnie dobiło. Moja matka chrzestna i jej mąż zginęli w wypadku samochodowym. Siostra mojej mamy nie żyje. Ich córka powiedziała, że tylko ze mną zostanie. Z Nikolą zawsze trzymałyśmy się blisko. Uwielbiałam tę pięciolatkę. Miała przelecieć z kimś jutro. Wszelkie formalności o dziwo mogłam załatwić w Dortmundzie. Usiadłam na łóżku, a z moich oczu leciały łzy, które przez ostatnie godziny były dobrze zaprzyjaźnione z moimi oczami. Wybrałam numer do taty, aby mu o wszystkim powiedzieć. Był również wstrząśnięty. Co Nikola musiała przeżywać. Dobrze, że zawsze była chętna do nauki języka angielskiego oraz niemieckiego. Angielskiego uczyła się na początku w przedszkolu, a teraz w szkole. Niemieckiego natomiast uczyła się ode mnie. Umiała bardzo dużo. Po niemiecku się dogada, to dobrze. Pięć lat i tak mówić już w obcym języku. To jej zasługa. Zawsze mówiła, że musi się uczyć, bo ze mną zamieszka. Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie i zadzwoniłam do Ewy.
-Tak?
-Hej. Mogłabyś wpaść? - utrzymywałam płacz.
-Jasne, zaraz będę i wszystko mi opowiesz.
-Dziękuję.
Poszłam sprawdzić jak wyglądam. Gdy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze, aż się wystraszyłam. Poprawiłam tyle ile mogłam i wyszłam. Usłyszałam dzwonek do drzwi i po chwili ujrzałam Ewę. Od razu się do niej przytuliłam. Usiadłyśmy na kanapie.
-O co chodzi? Przez Mario płaczesz?
-Moja chrzestna. Ona zginęła w wypadku. Ona i jej mąż.
-Tak bardzo mi przykro. A co z Nikolą?
-Powiedziała, że tylko ze mną będzie. Dzwonili do mnie. Jutro przyleci.
-Będą się bawić z Sarą. Mała różnica wieku, nawet bardzo mała. No i jest jeszcze Oliwia i dzieci Khela - wymieniała i posłała mi ciepły uśmiech.
-Trzeba się ogarnąć. Nie wiem jak to zrobię, ale muszę zapomnieć o tym co miało miejsce. Zrobię wszystko, żeby Nikola była szczęśliwa.
-Przy Tobie zawsze jest szczęśliwa - przytuliła mnie.
-Tam gdzie miałam mieć biuro, zrobię jej pokój. Jutro pojedziemy wybrać wszystko co potrzebne.
-Podziwiam Cię.
-Za co?
-Takie rzeczy dowiedzieć się w niecałe 24 godziny i tak traktować te sprawy.
-Oj, Ewka.
-Wszyscy Ci pomożemy. Malarzy i tragarzy już masz - zaśmiałyśmy się.
-Kocham Was - przytuliłam ją.
-Kotku, mogę z Tobą? - usłyszałam głos Mario - Po co marnować wodę? Trzeba ją oszczędzać.
-Powiem Ci to przy Twoim prysznicu - zaśmiałam się.
-Czyli mogę iść? - zapytał z nadziej.
-Oczywiście, że... Nie - pocałowałam go, a na końcu delikatnie przygryzłam jego wargę.
Zniknęłam za drzwiami łazienki. Weszłam do kabiny i odkręciłam kurek z ciepła woda, która po chwili spływała po moim ciele. Po kilku minutach wyszłam i owinęłam się ręcznikiem. Wysuszyłam włosy i poszłam do pokoju, w którym Mario przeglądał swoje ubrania. Zabrałam sukienkę, którą wcześniej przygotowałam oraz bieliznę. Poczułam dłonie na swojej talii. To był Mario, który mnie do siebie przyciągał. Jego usta delikatnie muskały moją szyję oraz ramiona. Odwróciłam się ku niemu i pocałowałam go w kącik ust. Poszłam do łazienki, ale on od razu ruszył za mną. Zaśmiałam się pod nosem. Wszedł do kabiny i wyszczerzył się do mnie. Próbowałam nie patrzeć się w jego stronę, ale to czasami było silniejsze ode mnie. Śmiałam się sama z siebie, co ten mężczyzna ze mną robi. Szybko się ubrałam i pomalowałam. Götze wyszedł z kabiny. Kropelki wody spływały po jego umięśnionym ciele. Nie mogłam oderwać od niego wzroku, ale musiałam przestać patrzeć. Było ciężko, ponieważ dodatkowo widziałam jego odbicie w lustrze. Dochodził czas imprezy, więc pojechaliśmy taksówką do domu Mikiego. Oczywiście zanim to nastąpiło to słuchałam, że nigdzie mnie tak nie puści, bo ktoś mu mnie zabierze. Pomijając to. Byliśmy już pod posiadłością gospodarza imprezy. Wyszliśmy z auta trzymając się za ręce. Wszyscy nas miło powitali. Podeszliśmy do Marco i Wiktorii, którzy stali na tarasie. Porozmawialiśmy chwilę i poszliśmy na 'parkiet'. Tańczyliśmy razem dopóki nie podszedł Mats i nie zrobił odbijanego. Długo z nim nie potańczyłam, ponieważ wrócił Mario. Po chwili usiedliśmy przy stoliku zaraz obok Marco.
-Gdzie masz Wiktorię? - zapytałam.
-Znowu strzela fochy. Teraz miała pretensje, że rozmawiałem z Anią. A jak ona rozmawia momentami z Romanem, albo Kevinem o takich rzeczach, że głowa mała, to nic.
-Ehh, wiem o co Ci chodzi.
-Pójdę jej poszukać - stwierdził Mario
Resztę wieczoru przegadałam z Marco. Natomiast Wiktoria była ciągle z Mario, którzy nie szczędzili alkoholu, który w siebie wlewali. Dochodziła już 23:00, gdy nasi partnerzy zniknęli nam z pola widzenia. Wskazówki zegara przesunęły się o trzydzieści minut, a ich nadal nie było widać. Stwierdziliśmy z Marco, że on pójdzie na dwór, a ja poszukam trochę po domu. Najpierw poszłam do kuchni, ale tam był Łukasz z Ewką. Nie chcąc przeszkadzać im w wymianie czułości wyszłam i skierowałam się na górę. Będąc na schodach uświadomiłam sobie, że mogli zasnąć, więc poszłam do pokoju gościnnego. Usłyszałam z niego dziwne głosy. W głowie miałam pełno myśli. Miałam nadzieję, że jak tam wejdę to nie zobaczę, żadnego z nich. Drzwi były uchylone. Zobaczyłam włosy, które przypominały mi fryzurę Mario. Nie pomyliłam się. W łóżku był Mario z... Wiktorią?! Nie mogłam w to uwierzyć. Trzasnęłam drzwiami i zbiegłam po schodach. Łzy lały mi się strumieniami. Jak on mógł? Jak oni mogli? Wpadłam na kogoś. Podniosłam głowę i ujrzałam Marco.
-Natka, co się stało? Dlaczego płaczesz?
-Idź do pokoju gościnnego to sam się przekonasz.
Wybiegłam z domu, usiadłam na ławce i dałam całkowity upust emocjom.
***
Reus szybko udał się schodami do pokoju, który poleciła mu sprawdzić przyjaciółka. To co tam zobaczył wstrząsnęło nim. Jego najlepszy przyjaciel zdradził Natalię. Wszedł z hukiem do pomieszczenia i oderwał przyjaciela od kobiety, którą okazała się być jego dziewczyna. Jego Wiktoria. Nie wytrzymał i uderzył Mario.
-Jak mogłaś? Jak mogłaś mi to zrobić? Mi i Natalii? - skierował słowa do swojej dziewczyny, kto wie, może już byłej dziewczyna - a Ty? - tym razem powiedział to do Mario - Nie wierzę, jak mogliście to zrobić? Nienawidzę Was. Najgorsze jest to, że Natalia Was widziała - krzyknął.Wybiegł z domu w poszukiwaniu przyjaciółki. Wsiadł w auto, którym przyjechał i ruszył w poszukiwaniu kobiety. Rozglądał się nie tracąc wzroku z jezdni. Zobaczył ją jak siedzi na ławce i chowa twarz w dłoniach. Czym prędzej wysiadł z auta i podszedł do niej. Przytulił ją i zabrał do samochodu, którym odwiózł ją do domu. Nikt się nie odzywał. Stał pod budynkiem i czekał, aż wejdzie do środka. Kiedy weszła, on odjechał.
*Natalia*
Jak oni mogli nam to zrobić? Nie chcę ich znać. Mówił, że mnie kocha, że tylko ja się liczę, a zdradził. Jestem beznadziejna. Wiktoria była pewna siebie, okropnie pewna siebie, a ja taka nie byłam. Nie lubiłam siebie, swojego ciała. Łzy nadal spływały po moich policzkach. Z bezsilności zasnęłam.
Obudziłam się rano. Czułam się okropnie, bez życia. Tak jak zawsze wzięłam prysznic i pomalowałam się delikatnie. Zeszłam do salonu, gdzie na kanapie siedział Mario. Twarz miał schowaną w dłoniach. Chyba usłyszał moje kroki, bo od razu się zerwał i ruszył w moją stronę, natomiast ja cofałam się, aby być od niego jak najdalej.
-Kotku. Ja byłem kompletnie pijany. Kochanie, tylko Ty się dla mnie liczysz. Wybacz mi, zacznijmy od nowa, proszę. Ja Cię kocham i nie potrafię bez Ciebie żyć - pocałował mnie.
Odepchnęłam go od siebie i uderzyłam go w twarz.
-Nie chciałam tego - powiedziałam zdziwiona z tego co przed chwilą zrobiłam.
-Należy mi się. Pozwól mi to wszystko naprawić
-Nie - spłynęła mi łza - nie - powtórzyłam - Nie chcę Cię znać. Jak mogliście?! - nie dałam rady pohamować łez.
-Nie płacz - dotknął mojego policzka, lecz ja zdjęłam jego rękę.
Ubrałam buty i wyszłam z domu zostawiając go samego. Nogi zaprowadziły mnie do Ewy. Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili pojawił się Łukasz ze swoim uśmiechem, ale kiedy zobaczył, że płaczę, jego twarz przybrała inną postać. Weszliśmy do domu i usiedliśmy w kuchni.
-Natka, co się stało? - spytał Piszczu.
-Mario mnie zdradził.
-Jak to? Z kim?
-Wczoraj na imprezie. Nie uwierzysz z kim. Z Wiktorią.
Opowiedziałam Piszczkom sytuację, która miała miejsce. Ewa przytulała mnie do siebie. Siedziałam tylko z nią, ponieważ Łukasz wyszedł od razu, kiedy skończyłam opowiadać co się wydarzyło. Rozmawiałyśmy jeszcze 2 godziny i ruszyłam do domu. Drogę pokonałam w niecałe 20 minut. Weszłam do domu, w którym było cicho. Skierowałam się do salonu, a tam siedział Mario z rozciętym łukiem brwiowym oraz wargą. Podeszłam do niego.
-Co Ci się stało?
-Nic takiego. Należało mi się.
-Marco?
-Łukasz.
-Chodź - pociągnęłam go za rękę do łazienki na dole - usiądź na wannie.
Wzięłam waciki, które zamoczyłam w zimnej wodzie i starałam się delikatnie przemyć rozcięcia. Widać było, że są 'świeże'. Poczułam rękę, którą przyciągnął mnie do siebie. Uważałam, aby nie poleciały mi łzy, ale na marne. Zostawiłam go w łazience, a sama poszłam do sypialni i położyłam się na łóżku. Przymknęłam oczy, z których lały się łzy i zasnęłam.
Niepewnie otworzyłam oczy. Zauważyłam, że Götze siedzi na łóżku. Głowę miał spuszczoną, a twarz schowaną w dłoniach. Na kolanach trzymał nasze zdjęcie. Zobaczyłam, że ręka ociera policzek. Płakał? Delikatnie się ruszył, więc zamknęłam oczy udając, że śpię. Położył się koło mnie.
-Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham. Wiem, że spieprzyłem i to po raz kolejny, ale nie potrafię sobie wyobrazić życia bez Ciebie. Wyobrażam sobie, że jesteś moją żoną i mamy synka, którego zapisaliśmy do szkółki Borussii Dortmund. Tak jak oboje tego chcieliśmy - czułam, że się uśmiechnął - Tylko Ty się dla mnie liczysz. Będę o Ciebie walczył. - wyszeptał.
Delikatnie przysunął mnie do siebie. Najdelikatniej jak tylko mógł musnął moje usta. Jego wargi drżały, i to bardzo. Na moich ustach zostało kilka kropelek jego łez. Przytulił mnie i powiedział, że kocha. Wtuliłam się w niego. Nie potrafiłam inaczej.
Obudził mnie dźwięk telefonu. Odebrałam go nie patrząc na wyświetlacz. To co usłyszałam jeszcze bardziej mnie dobiło. Moja matka chrzestna i jej mąż zginęli w wypadku samochodowym. Siostra mojej mamy nie żyje. Ich córka powiedziała, że tylko ze mną zostanie. Z Nikolą zawsze trzymałyśmy się blisko. Uwielbiałam tę pięciolatkę. Miała przelecieć z kimś jutro. Wszelkie formalności o dziwo mogłam załatwić w Dortmundzie. Usiadłam na łóżku, a z moich oczu leciały łzy, które przez ostatnie godziny były dobrze zaprzyjaźnione z moimi oczami. Wybrałam numer do taty, aby mu o wszystkim powiedzieć. Był również wstrząśnięty. Co Nikola musiała przeżywać. Dobrze, że zawsze była chętna do nauki języka angielskiego oraz niemieckiego. Angielskiego uczyła się na początku w przedszkolu, a teraz w szkole. Niemieckiego natomiast uczyła się ode mnie. Umiała bardzo dużo. Po niemiecku się dogada, to dobrze. Pięć lat i tak mówić już w obcym języku. To jej zasługa. Zawsze mówiła, że musi się uczyć, bo ze mną zamieszka. Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie i zadzwoniłam do Ewy.
-Tak?
-Hej. Mogłabyś wpaść? - utrzymywałam płacz.
-Jasne, zaraz będę i wszystko mi opowiesz.
-Dziękuję.
Poszłam sprawdzić jak wyglądam. Gdy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze, aż się wystraszyłam. Poprawiłam tyle ile mogłam i wyszłam. Usłyszałam dzwonek do drzwi i po chwili ujrzałam Ewę. Od razu się do niej przytuliłam. Usiadłyśmy na kanapie.
-O co chodzi? Przez Mario płaczesz?
-Moja chrzestna. Ona zginęła w wypadku. Ona i jej mąż.
-Tak bardzo mi przykro. A co z Nikolą?
-Powiedziała, że tylko ze mną będzie. Dzwonili do mnie. Jutro przyleci.
-Będą się bawić z Sarą. Mała różnica wieku, nawet bardzo mała. No i jest jeszcze Oliwia i dzieci Khela - wymieniała i posłała mi ciepły uśmiech.
-Trzeba się ogarnąć. Nie wiem jak to zrobię, ale muszę zapomnieć o tym co miało miejsce. Zrobię wszystko, żeby Nikola była szczęśliwa.
-Przy Tobie zawsze jest szczęśliwa - przytuliła mnie.
-Tam gdzie miałam mieć biuro, zrobię jej pokój. Jutro pojedziemy wybrać wszystko co potrzebne.
-Podziwiam Cię.
-Za co?
-Takie rzeczy dowiedzieć się w niecałe 24 godziny i tak traktować te sprawy.
-Oj, Ewka.
-Wszyscy Ci pomożemy. Malarzy i tragarzy już masz - zaśmiałyśmy się.
-Kocham Was - przytuliłam ją.
***
Nikola Matuszczyk
Wiecznie uśmiechnięta pięciolatka. Kocha przebywać z Natalią i gdyby mogła to nie opuszczałaby jej na krok. Mimo tak młodego wieku bardzo dobrze umie język niemiecki. Po śmierci rodziców mieszka z Natalią.
Data urodzenia: 11.07.2009.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Heej :)
Jak tam?
Podoba Wam się rozdział?
Nie mam pojęcia, czy dodać epilog, a za jakiś czas kontynuację czy nie dodawać epilogu i dalej ciągnąć opowiadanie.
Dziękuję za komentarze i wyświetlenia <3
Jak tam?
Podoba Wam się rozdział?
Nie mam pojęcia, czy dodać epilog, a za jakiś czas kontynuację czy nie dodawać epilogu i dalej ciągnąć opowiadanie.
Dziękuję za komentarze i wyświetlenia <3
Czytasz = Komentujesz ;D
Pozdrawiam :)
Super!
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie!!!!!!!
Kiedy następny?
To jest twoje opowiadanie sama zdecyduj :)Pozdrawiam
Cudowny rozdział. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńGośka.
Cudo <3
OdpowiedzUsuńWspaniały :)
OdpowiedzUsuńGusiaa