Rzuciła mu się na szyję. Stałam jak wmurowana. Sytuacja znowu się powtarza. Odwróciłam się i szybkim krokiem ruszyłam przed siebie. Nie znam miejsca, ani okolicy, ale nie interesowało mnie to teraz. W tym momencie chciałam być jak najdalej. Okłamał mnie. Kolejny raz. Znowu ona. Jak mogłam być tak naiwna i mu uwierzyć. Znowu to samo.
*około rok temu, Dortmund*
Obudziłam się wtulona w ciało Mario. Było mi tak dobrze przy nim. Spędziliśmy ze sobą noc. Cudowną noc. Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie. Mario jeszcze spał. Przynajmniej tak mi się wydawało. Chciałam wstać i pójść do kuchni, aby zrobić mu śniadanie. Złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek i już wychodziłam z łóżka, ale silne ramiona mężczyzny nie pozwoliły mi na to. Przyciągnął mnie do siebie, składając pocałunki na moim ramieniu.
-Chciałaś mi już uciec? - zapytał zachrypniętym głosem - nie pozwolę Ci na to - zaśmiał się.
-Chciałam Ci zrobić śniadanie. Myślałam, że śpisz. - przygryzłam wargę patrząc na jego klatkę piersiową, na co on się zaśmiał - a teraz przepraszam, muszę się ogarnąć.
-Ale śniadanie możesz zrobić - zaczął się śmiać.
Götze wypuścił mnie niechętnie ze swojego uścisku i patrzył na mnie dopóki nie zniknęłam za drzwiami. Wykonałam codzienne czynności i zeszłam zrobić śniadanie. Mario już siedział przy wyspie kuchennej ze szklanka z sokiem w ręku.
-Kotku, zrobisz jajecznicę? - zapytał robiąc przy tym słodka minę i maślane oczy.
-Dobrze - odpowiedziałam.
Wyciągnęłam potrzebne rzeczy do przyrządzenia posiłku dla Mario i zabrałam się do pracy. Nałożyłam przygotowane jedzenie na talerz Mario. Położyłam talerz i zaśmiałam się widząc, że w ręce ma już widelec w gotowości, a na twarzy jak zawsze uśmiech.
-Smacznego.
-Dziękuję skarbie, a Ty nie jesz?
-Zjem jabłko i zaraz wychodzę
-Gdzie mi uciekasz? - spytał smutny.
-Umówiłam się z Wiktorią.
-A wrócisz?
-Do siebie - zaśmiałam się.
-No ej. Ja tak nie chcę - ja ubierałam w tym czasie buty.
Zadzwonił dzwonek. Mario był prawie przy drzwiach, więc je otworzył. Do holu wpadła Ann.
-Kochanie, tęskniłam za Tobą.
-Mario? O co chodzi? - zapytałam zdezorientowana.
-Jak to o co. Jesteśmy razem - powiedziała.
-Natalia, nic mnie z nią nie łączy. Natalia! - usłyszałam za sobą.
Wybiegłam z jego domu.
*teraz*
Usłyszałam za sobą kroki i poczułam, że ktoś łapie mnie za nadgarstek i przyciąga do siebie.
*Mario*
Nie mogę odpuścić. Nie mogę dopuścić do sytuacji, która miała miejsce rok temu.
-Jedziemy? - usłyszałem głos Ann - Mówiłam, że mnie popamiętasz.
-Daj spokój, między nami nic nie będzie. To, że byliśmy razem było okropnym błędem - odpowiedziałem wkurzony.
-Zobaczmy - zaśmiała się odchodząc.
Pobiegłem szybko w stronę, w którą odeszła Natalia. Po kilkudziesięciu metrach zobaczyłem ją i przyspieszyłem kroku. Gdy znalazłem się obok niej to złapałem za nadgarstek przytulając ją do siebie. Nie stawiała oporu.
-Kocham Cię, ona nic dla mnie nie znaczy. Tylko Ty się zawsze liczyłaś. - wypowiedziałem te słowa i pocałowałem ją w głowę.
*Natalia*
Poczułam jego perfumy, które nadal na mnie działają. Powiedział, że tylko ja się liczę. Coś kazało uwierzyć mi w jego słowa. Wtuliłam się jeszcze bardziej i poczułam, że się unoszę. Mario podniósł mnie i zakręcił wokół własnej osi.
-Nikt nas nie rozdzieli. Nikt - pocałował mnie.
-Kocham Cię wariacie - zaśmiałam się.
Postawił mnie na ziemię i ruszyliśmy do auta. W samochodzie śpiewaliśmy piosenki, jak za dawnych czasów. Co ja mówię, teraz tak będzie już zawsze. Droga minęła nam szybko. Okazało się, że mieszka niecały kilometr od domu taty. Staliśmy przed drzwiami, a brunet próbował otworzyć drzwi.
-Mario, żeby otworzyć drzwi to Ty najpierw musisz trafić w dziurkę - uświadomiłam mu.
-Ja zawsze trafiam skarbie, a Ty powinnaś o tym wiedzieć najlepiej - przyparł mnie do ściany. Ręka zjechała mu na moje udo, a jego usta znalazły moje i złączyły nas w namiętnym pocałunku. Oderwałam się od niego.
-Kochanie, otwórz drzwi lepiej - zaśmiałam się.
-Już, już.
Po chwili staliśmy w korytarzu jego domu. A on zaczął od razu powtarzać, że jest głodny. Wiedziałam, że chce, żebym mu zrobiła jedzenie.
-Zrobisz mi coś do jedzenia?
-Gdzie masz produkty? - uległam, ponieważ składał pocałunki na mojej szyi.
-W szafce i lodówce - zaśmiał się.
-Jak zawsze pomocny.
-No wiem.
Pomógł mi w przygotowaniu posiłku i gdy był już gotowy to zasiedliśmy do stołu, aby zjeść. Rozmawialiśmy ze sobą cały czas.
-Gdyby nie Ann to bylibyśmy już dawno razem - powiedział.
-Nie mówmy o niej.
-Nie wiem co bym zrobił, gdyby Mats mi Ciebie zabrał.
-Ale teraz jestem tu z Tobą. Z Matsem nic do siebie nie czujemy, poza przyjaźnią.
-Wiesz, dlaczego byłem z Ann? -z mojej strony usłyszał, tylko ciszę, więc dokończył - chciałem, żebyś była zazdrosna - ściszył głos.
-Udało Ci się -powiedziałam pod nosem.
-Co? - na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek.
-Nic, nic.
-A ja chyba jednak coś słyszałem.
-Powinieneś iść z tym do specjalisty, bo to nie jest normalne jeśli słyszysz coś, kiedy wszyscy są cicho - zaśmiałam się
-Dobra, dobra. Ja słyszałem, że mówiłaś, że mi się udało, czyli byłaś zazdrosna.
-Tak, zadowolony? - wyminęłam go i poszłam usiąść na kanapę.
-Ja nie jestem zazdrosny jak widzę Cie z innym kolesiem. Po prostu rozpierdala mnie od środka.
-Jesteś romantyczny. Na swój sposób, ale jesteś - przytuliłam się do niego.
Włączyliśmy telewizor, w którym akurat był mój ulubiony film 'Goal'.
-Zostaw, pierwsza część. - powiedziałam.
-Ale już się kończy.
-Ale zostaw - poprosiłam i dałam mu buziaka w policzek - Potem jest jakiś inny.
Filmy się skończyły, a zegar wskazywał godzinę 22:20. Musiałam się zbierać. Próbował mnie zatrzymać, ale w ostatecznie stanęło na tym, że mnie odwiózł. Wysiedliśmy z auta. Oparł mnie o maskę samochodu i wpił w usta.
-Będę tęsknił. Zobaczymy się jutro?
-Mhm - zamruczałam mu do ucha - przyjedź. Tata jedzie załatwić parę spraw.
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.
Nasze usta po raz ostatni dzisiaj złączyły się ze sobą i poszłam do domu. Mario stał i patrzył dopóki nie weszłam. Tak bardzo go kocham. Aż chce się krzyczeć ze szczęścia. Nareszcie razem. Tata robił coś w kuchni, więc zdjęłam buty i od razu poszłam do niego. Porozmawialiśmy chwilkę i poszłam do sobie, ale najpierw weszłam do łazienki. Gdy już znalazłam się w łóżku dostałam SMS-a, który był od Mario:
Uśmiechnęłam się i odpisałam:
Zasnęłam, gdy tylko położyłam głowę na poduszce.
*około rok temu, Dortmund*
Obudziłam się wtulona w ciało Mario. Było mi tak dobrze przy nim. Spędziliśmy ze sobą noc. Cudowną noc. Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie. Mario jeszcze spał. Przynajmniej tak mi się wydawało. Chciałam wstać i pójść do kuchni, aby zrobić mu śniadanie. Złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek i już wychodziłam z łóżka, ale silne ramiona mężczyzny nie pozwoliły mi na to. Przyciągnął mnie do siebie, składając pocałunki na moim ramieniu.
-Chciałaś mi już uciec? - zapytał zachrypniętym głosem - nie pozwolę Ci na to - zaśmiał się.
-Chciałam Ci zrobić śniadanie. Myślałam, że śpisz. - przygryzłam wargę patrząc na jego klatkę piersiową, na co on się zaśmiał - a teraz przepraszam, muszę się ogarnąć.
-Ale śniadanie możesz zrobić - zaczął się śmiać.
Götze wypuścił mnie niechętnie ze swojego uścisku i patrzył na mnie dopóki nie zniknęłam za drzwiami. Wykonałam codzienne czynności i zeszłam zrobić śniadanie. Mario już siedział przy wyspie kuchennej ze szklanka z sokiem w ręku.
-Kotku, zrobisz jajecznicę? - zapytał robiąc przy tym słodka minę i maślane oczy.
-Dobrze - odpowiedziałam.
Wyciągnęłam potrzebne rzeczy do przyrządzenia posiłku dla Mario i zabrałam się do pracy. Nałożyłam przygotowane jedzenie na talerz Mario. Położyłam talerz i zaśmiałam się widząc, że w ręce ma już widelec w gotowości, a na twarzy jak zawsze uśmiech.
-Smacznego.
-Dziękuję skarbie, a Ty nie jesz?
-Zjem jabłko i zaraz wychodzę
-Gdzie mi uciekasz? - spytał smutny.
-Umówiłam się z Wiktorią.
-A wrócisz?
-Do siebie - zaśmiałam się.
-No ej. Ja tak nie chcę - ja ubierałam w tym czasie buty.
Zadzwonił dzwonek. Mario był prawie przy drzwiach, więc je otworzył. Do holu wpadła Ann.
-Kochanie, tęskniłam za Tobą.
-Mario? O co chodzi? - zapytałam zdezorientowana.
-Jak to o co. Jesteśmy razem - powiedziała.
-Natalia, nic mnie z nią nie łączy. Natalia! - usłyszałam za sobą.
Wybiegłam z jego domu.
*teraz*
Usłyszałam za sobą kroki i poczułam, że ktoś łapie mnie za nadgarstek i przyciąga do siebie.
*Mario*
Nie mogę odpuścić. Nie mogę dopuścić do sytuacji, która miała miejsce rok temu.
-Jedziemy? - usłyszałem głos Ann - Mówiłam, że mnie popamiętasz.
-Daj spokój, między nami nic nie będzie. To, że byliśmy razem było okropnym błędem - odpowiedziałem wkurzony.
-Zobaczmy - zaśmiała się odchodząc.
Pobiegłem szybko w stronę, w którą odeszła Natalia. Po kilkudziesięciu metrach zobaczyłem ją i przyspieszyłem kroku. Gdy znalazłem się obok niej to złapałem za nadgarstek przytulając ją do siebie. Nie stawiała oporu.
-Kocham Cię, ona nic dla mnie nie znaczy. Tylko Ty się zawsze liczyłaś. - wypowiedziałem te słowa i pocałowałem ją w głowę.
*Natalia*
Poczułam jego perfumy, które nadal na mnie działają. Powiedział, że tylko ja się liczę. Coś kazało uwierzyć mi w jego słowa. Wtuliłam się jeszcze bardziej i poczułam, że się unoszę. Mario podniósł mnie i zakręcił wokół własnej osi.
-Nikt nas nie rozdzieli. Nikt - pocałował mnie.
-Kocham Cię wariacie - zaśmiałam się.
Postawił mnie na ziemię i ruszyliśmy do auta. W samochodzie śpiewaliśmy piosenki, jak za dawnych czasów. Co ja mówię, teraz tak będzie już zawsze. Droga minęła nam szybko. Okazało się, że mieszka niecały kilometr od domu taty. Staliśmy przed drzwiami, a brunet próbował otworzyć drzwi.
-Mario, żeby otworzyć drzwi to Ty najpierw musisz trafić w dziurkę - uświadomiłam mu.
-Ja zawsze trafiam skarbie, a Ty powinnaś o tym wiedzieć najlepiej - przyparł mnie do ściany. Ręka zjechała mu na moje udo, a jego usta znalazły moje i złączyły nas w namiętnym pocałunku. Oderwałam się od niego.
-Kochanie, otwórz drzwi lepiej - zaśmiałam się.
-Już, już.
Po chwili staliśmy w korytarzu jego domu. A on zaczął od razu powtarzać, że jest głodny. Wiedziałam, że chce, żebym mu zrobiła jedzenie.
-Zrobisz mi coś do jedzenia?
-Gdzie masz produkty? - uległam, ponieważ składał pocałunki na mojej szyi.
-W szafce i lodówce - zaśmiał się.
-Jak zawsze pomocny.
-No wiem.
Pomógł mi w przygotowaniu posiłku i gdy był już gotowy to zasiedliśmy do stołu, aby zjeść. Rozmawialiśmy ze sobą cały czas.
-Gdyby nie Ann to bylibyśmy już dawno razem - powiedział.
-Nie mówmy o niej.
-Nie wiem co bym zrobił, gdyby Mats mi Ciebie zabrał.
-Ale teraz jestem tu z Tobą. Z Matsem nic do siebie nie czujemy, poza przyjaźnią.
-Wiesz, dlaczego byłem z Ann? -z mojej strony usłyszał, tylko ciszę, więc dokończył - chciałem, żebyś była zazdrosna - ściszył głos.
-Udało Ci się -powiedziałam pod nosem.
-Co? - na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek.
-Nic, nic.
-A ja chyba jednak coś słyszałem.
-Powinieneś iść z tym do specjalisty, bo to nie jest normalne jeśli słyszysz coś, kiedy wszyscy są cicho - zaśmiałam się
-Dobra, dobra. Ja słyszałem, że mówiłaś, że mi się udało, czyli byłaś zazdrosna.
-Tak, zadowolony? - wyminęłam go i poszłam usiąść na kanapę.
-Ja nie jestem zazdrosny jak widzę Cie z innym kolesiem. Po prostu rozpierdala mnie od środka.
-Jesteś romantyczny. Na swój sposób, ale jesteś - przytuliłam się do niego.
Włączyliśmy telewizor, w którym akurat był mój ulubiony film 'Goal'.
-Zostaw, pierwsza część. - powiedziałam.
-Ale już się kończy.
-Ale zostaw - poprosiłam i dałam mu buziaka w policzek - Potem jest jakiś inny.
Filmy się skończyły, a zegar wskazywał godzinę 22:20. Musiałam się zbierać. Próbował mnie zatrzymać, ale w ostatecznie stanęło na tym, że mnie odwiózł. Wysiedliśmy z auta. Oparł mnie o maskę samochodu i wpił w usta.
-Będę tęsknił. Zobaczymy się jutro?
-Mhm - zamruczałam mu do ucha - przyjedź. Tata jedzie załatwić parę spraw.
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.
Nasze usta po raz ostatni dzisiaj złączyły się ze sobą i poszłam do domu. Mario stał i patrzył dopóki nie weszłam. Tak bardzo go kocham. Aż chce się krzyczeć ze szczęścia. Nareszcie razem. Tata robił coś w kuchni, więc zdjęłam buty i od razu poszłam do niego. Porozmawialiśmy chwilkę i poszłam do sobie, ale najpierw weszłam do łazienki. Gdy już znalazłam się w łóżku dostałam SMS-a, który był od Mario:
Dobranoc moja Księżniczko. Kocha Cię :-*
Uśmiechnęłam się i odpisałam:
Dobranoc. Kocham Cię :-*
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Hej :)
Jak Wam się podoba?
Zastanawiałam się ostatnio, co się dzieje. Dlaczego tak mało komentarzy ;c Aż tak źle piszę?
Gdy zaczynałam było ich po 6. Kiedy czytam Wasze komentarze, to dają mi one ogormnego powera.
Gdy zaczynałam było ich po 6. Kiedy czytam Wasze komentarze, to dają mi one ogormnego powera.
Czytasz = Komentuj
To naprawdę daje chęci do dalszego pisania :P
Proszę Was o wybór opowiadania poprzez ankietę. Dzięki niej dowiem się co Was najbardziej interesuje.
Pozdrawiam :)
świetny:**
OdpowiedzUsuńRozdział boski, cudowny, zajebisty itp.
OdpowiedzUsuńWygląd bloga śliczny :)
Czekam na nexta. Życzę całego wora weny ;)
Z góry przepraszam za spam ;( obiecuje nadrobić jeszcze dzisiaj Twojego bloga, bo jest świetny!
OdpowiedzUsuń"Jeszcze raz przejechał dłonią po mojej szyi, po czym się nachylił i pocałował w policzek. Momentalnie mnie puścił i rzucił w kierunku łóżka. Wylądowałam z wielkim hukiem na brzuchu. Kręgosłup zaczął mnie okropnie boleć, a do tego jeszcze potworny ucisk w klatce piersiowej. Nie mogłam się teraz poddać, nie tak łatwo. Odwróciłam się z wielkim bólem na plecy i zamarłam. Przed łóżkiem stał wyprostowany z lekko pochyloną głową Mario Gotze. Jego wzrok był przerażająco zimny. Wpatrywał się we mnie z wielkim skupieniem. Czułam jakby przedzierał się przeze mnie swoim spojrzeniem. Nagle wszystko posklejało mi się w spójną całość. To był Mario, Mario o którym opowiadał mi Igor. Przez chwilę zaczęłam pragnąć jego obecności. Szybko jednak rozdmuchałam te myśli. Jak w ogóle mogło to wszystko być rzeczywistością? Przecież Mario to piłkarz, a nie wampir, tak samo jak Lewy. A Igor po prostu był piosenkarzem. To nie może być prawda. W tej chwili pragnęłam Igora i Lewego, chciałam żeby mi pomogli, byłam przerażona. Całe moje ciało sparaliżował strach i niepokój, a Mario dalej stał przyglądając mi się. Bałam się czym kolwiek ruszyć, drgnąć.
- Czego chcesz, kim jesteś i co robisz w moim pokoju? - spytałam drżącym głosem.
Momentalnie zbliżył się do mnie, a następnie chwycił za ramiona powodując, że znowu stałam na własnych zdrętwiałych nogach, następnie przywarł mną mocno do ściany.
- Po co ten pośpiech i tyle pytań kotku? - zapytał uśmiechając się szarmancko.
- Czy to nienormalne, że jestem ciekawa co robi obca osoba w moim domu? - spytałam próbując się w między czasie wyrwać."
Zapraszam ;)
http://thiswonderfulworld1.blogspot.com/
Zgadzam się, że rozdziały trochę za krótkie, chociaż ja nie narzekam bo mam do nadrobienia. Faktycznie powinnaś, jednak pomyśleć nad pisaniem dłuższych.
OdpowiedzUsuńtwój blog bardzo mnie zaciekawił i z niecierpliwośćią czekam na kolejne części. :)
gusia
Genialny jak zwykle, ale jak napisał anonim jednak troszeczkę za krótki. Czekam z niecierpliwością na nexta.
OdpowiedzUsuńCudownie piszesz *-*
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć takiego chłopaka jak Mario... słodziak <3 Aww *-*
Strasznie uwielbiam romantyczne sceny w "Twoim" wykonaniu, piszesz tak prosto i normalnie a za razem 'namiętnie' i tek, że moje serce zaczyna bić szybciej a mózg chce więcej i więcej a więc musisz pisać dłuższe rozdziały =D :D
W wolnej chwili wpadnij do mnie -> "A wszystko to, bo Ciebie kocham..."
Buziaczki :* :*
Jestem pod wrażeniem Twoich zdolności. Nie wiem co napisac. BOSKI rozdzial. zycze duzo weny.
OdpowiedzUsuńehhh jak zawsze cudo !
OdpowiedzUsuńOLaa