Obudziłam się niewyspana i zmęczona. Ale przecież spałam długo, bo jest 9:00. Cóż, zapowiada się "cudowny" dzień. Może mi przejdzie. Podniosłam się do pozycji siedzącej i okryłam kocem. Przejechał ręką po włosach i ziewnęłam. Stwierdziłam, że trzeba wstawać i gdy już podniosłam się z łóżka ruszyłam do łazienki. Tak jak zawsze wzięłam prysznic i wykonałam resztę czynności. Zanim się pomalowałam, spięłam swoje długie, blond włosy. Nigdy ich nie prostowałam. Nie musiałam tego robić, ponieważ naturalnie mam je okropnie proste. Nigdy też ich nie farbowałam i nie mam zamiaru tego robić. Upięłam je w kucyk i się pomalowałam. Zawinięta w ręcznik wyszłam do pokoju po ciuchy. Ubrana sięgnęłam po laptop, aby sprawdzić różne rzeczy. Po chwili na ekranie pojawił się dymek, że dzwoni Wiktoria, więc od razu odebrałam.
-Hej - usłyszałam głos przyjaciółki.
-No hej - zaśmiałam się - co Ty tak wcześnie wstałaś?
-Marco szedł na trening i się obudziłam.
-Im bardziej chce być cicho, tym bardziej mu się to nie udaje - zaśmiałyśmy się - co tam u Ciebie? U Was?
-Głodna jestem. U nas? Powiem jedno. Noc - zarechotała.
-Uuu - zaśmiałam się.
-Nie pochwalisz się? - uniosła brew.
-Czym? - zapytałam zdezorientowana.
-Mario - krzyknęła, a ja się tylko wyszczerzyłam - no mów jak, gdzie i kiedy. Marco nie zdążył mi powiedzieć, bo zasnęłam. Długo rozmawiali przez telefon.
- Jesteśmy razem.
-No tyle to ja wiem, bo Mario się tak darł, że ciężko było nie usłyszeć.
-Na treningu się wszystko stało.
-Ale jak? - dopytywała.
-Poszłam do łazienki, bo przez Javiego wyglądałam okropnie i wtedy poczułam czyjąś dłoń na moich plecach. Myślałam, że to Thiago, ale to był Mario. Staliśmy chwilę patrząc sobie w oczy. Powiedział, że za mną tęskni, że mnie kocha. No i - przerwałam.
-No i co? Mów - ponaglała.
-Zaczęliśmy się całować - uśmiechnęłam się na samo wspomnienie.
-A potem Ann, tak?
-Tak, skąd wiesz? - zdziwiłam się.
-To usłyszałam. No ale nareszcie jesteście razem - cieszyła się - no ileż można? Już powinniście być razem minimum 2 lata. A tu niecały dzień.
I tak przegadałyśmy 3 godziny i nim się obejrzałam była 13:00. Wiktoria musiała kończyć, ponieważ Reus zabierał ją dzisiaj na obiad, bo kończył wcześniej trening. Ja zeszłam do kuchni, aby coś zjeść. Zrobiłam sobie kanapkę z sałatą, a do ręki wzięłam szklankę z sokiem i poszłam do salonu. Włączyłam telewizor i akurat była jakaś komedia, więc zostawiłam. Spędziłam tak około 2 godziny, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Była 15:00, czyli trening jeszcze trwa. Poszłam otworzyć i moim oczom ukazał się Thiago.
-Hej mała - uśmiechnął się - wpadłem Cię odwiedzić - zaśmiał się.
Zawsze przychodził, kiedy byłam sama w domu, a jak nie to spotykaliśmy się u niego, bądź na mieście.
-Ty i Götze to tak na serio?
-Tak, a co? Chcesz coś do picia?
-Nie, nic. Masz sok z czarnej porzeczki?
-Jasne, już przynoszę.
Szłam do kuchni, ale ktoś dobijał się do drzwi, więc otworzyłam.
-Javi? - nie powiem, zdziwiłam się jego przybyciem.
-Tak, ja - zaśmiał się - mogę wejść?
Wpuściłam go do środka, wcześniej uprzedzając go, że Thiago jest w salonie. Niby przyjaźniliśmy się z Javim, ale zawsze dziwnie było mi z nim zostawać sam na sam. Był wtedy inny wobec mnie. A może mi się wydaje? Albo tylko się oszukuję, że jest moim przyjacielem? Jakoś np. z chłopakami z Dortmundu i z Thiago inaczej się zachowuję. Są moimi przyjaciółmi, a o Martínezie tego powiedzieć, chyba nie mogę. Lubię go, ale nic więcej. Wzięłam szklanki oraz sok i skierowałam się do salonu, gdzie siedziała dwójka Hiszpanów i przerzucała kanały w TV. Spędziliśmy godzinę w miłej atmosferze i po raz kolejny dzisiaj, ktoś dzwonił do drzwi. Otworzyłam je, a przed nimi ujrzałam Mario. Od razu wszedł i wpił się z zachłannością w moje usta. Oddawałam każdy jego pocałunek, ale musiałam pamiętać, że chłopcy siedzą w salonie. Delikatnie odepchnęłam od siebie piłkarza.
-Kotku, coś nie tak? - zapytał z troską.
-Thiago i Javi są w salonie. Nawet nie wiedziałam, że przyjdą. - wytłumaczyłam.
-Ja też robiłem Ci takie wizyty - zaśmiał się.
-Zacznijmy od tego, że Ty spałeś u mnie i nie chciałeś ode mnie wychodzić - uśmiechnęłam się.
-A Ty u mnie - pocałował mnie delikatnie.
-Bo mnie nigdy wypuścić nie chciałeś.
Poszliśmy do salonu, a Thiago od razu wstał i posłał mi uśmiech.
-Javi, zawieź mnie do domu - poprosił przyjaciela.
-Ale, że już - zdziwił się Martínez.
-Tak. Wstawaj staruszku - zaśmiał się.
-No dobra. O, Mario - zdziwił się wizytą mężczyzny.
-Dobra, pa - powiedział Thiago oraz pomachali na pożegnanie i już ich nie było.
-To na czym stanęliśmy - poruszał zabawnie brawami Mario.
Przybliżył się jeszcze bardziej i złożył na moich ustach czuły pocałunek. Każdy nasz pocałunek, każde nasze zbliżenie było inne, a jednak takie samo. Zbliżaliśmy się do kanapy, na której delikatnie mnie położył, a sam był nade mną. Chwilę tę przerwał Alcântara, który zostawił telefon.
-Ja tylko po telefon. - uśmiech jak zawsze był na jego twarzy - Ołłł. - zmieszał się - Przepraszam, już wychodzę - zaśmialiśmy się, gdy wyszedł.
Złożyłam buziaka na policzku Niemca i wstaliśmy, żeby zrobić dla niego jakiś obiad. W czasie, gdy ja robiłam spaghetti, on jadł wtedy jogurt.
-Głodny jestem - powiedział, gdy już zjadł.
-Zaraz będzie. Jeszcze chwilkę poczekaj na makaron.
-A mogę Ciebie?
-Co mnie?
-Ciebie jestem głodny - wyszczerzył się.
-Proszę - powiedziałam stawiając przed nim talerz z makaronem oraz sosem - i smacznego.
-Dziękuję - nalał nam soku - smacznego.
-Dziękuję.
Zjedliśmy i odłożyliśmy talerze do zmywarki. Usłyszałam piosenkę 'Timber' i odebrałam telefon. Dzwonił tata.
<rozmowa telefoniczna>
-Proszę
-Natalia, zostanę w Berlinie do jutra, bo już późno się zrobiło, a na dworze deszcz pada.
-Dobrze, wróć jutro na spokojnie. Pa.
-Pa.
<koniec>
Poszłam jeszcze zamknąć drzwi, a z salonu słyszałam piłkarza.
-Kto dzwonił? - zapytał.
-Tata. Mówił, że zostanie w Berlinie do jutra - odpowiedziałam wtulając się w niego.
-Co oglądamy? - zapytał.
-Nie wiem, wybierz coś.
-Piraci z Karaibów są.
-Mhm - zamruczałam, a on pocałował mnie w skroń.
Film oglądaliśmy wtuleni w siebie. Tęskniłam za jego ustami, niewinnymi buziakami. Za tym jak mnie przytulał, jak do mnie mówił. Tęskniłam za nim całym, ale teraz jestem szczęśliwa. Dawno się tak nie czułam. To on daje mi szczęście. Kocham go.
- Kochanie? - zapytałam, gdy film się skończył.
-Tak?
-Zostaniesz?
-Jeśli chcesz to tak.
Popatrzył mi w oczy, a ja złożyłam na jego ustach pocałunek. Usiadłam na jego kolanach. Ręce Mario były wszędzie, a ja bawiłam się guzikami jego koszuli, odpinając je. W pewnym momencie wstałam z niego i złapałam za rękę. Poszliśmy do mojego pokoju i położyliśmy się na łóżku. Ściągnął ze mnie bluzkę, ja nie byłam mu dłużna, bo zdjęłam z niego koszulę.
-Kocham Cię tak bardzo mocno - mówił pomiędzy pocałunkami, które składał na moim ciele - jesteś pewna? - zapytał patrząc mi w oczy, a ja po prostu go pocałowałam.
W końcu po tak długiej rozłące byliśmy razem, byliśmy jednością. Kocham go. Szalenie go kocham. Jest dla mnie wszystkim. Wtuleni w siebie zasnęliśmy.
-Hej - usłyszałam głos przyjaciółki.
-No hej - zaśmiałam się - co Ty tak wcześnie wstałaś?
-Marco szedł na trening i się obudziłam.
-Im bardziej chce być cicho, tym bardziej mu się to nie udaje - zaśmiałyśmy się - co tam u Ciebie? U Was?
-Głodna jestem. U nas? Powiem jedno. Noc - zarechotała.
-Uuu - zaśmiałam się.
-Nie pochwalisz się? - uniosła brew.
-Czym? - zapytałam zdezorientowana.
-Mario - krzyknęła, a ja się tylko wyszczerzyłam - no mów jak, gdzie i kiedy. Marco nie zdążył mi powiedzieć, bo zasnęłam. Długo rozmawiali przez telefon.
- Jesteśmy razem.
-No tyle to ja wiem, bo Mario się tak darł, że ciężko było nie usłyszeć.
-Na treningu się wszystko stało.
-Ale jak? - dopytywała.
-Poszłam do łazienki, bo przez Javiego wyglądałam okropnie i wtedy poczułam czyjąś dłoń na moich plecach. Myślałam, że to Thiago, ale to był Mario. Staliśmy chwilę patrząc sobie w oczy. Powiedział, że za mną tęskni, że mnie kocha. No i - przerwałam.
-No i co? Mów - ponaglała.
-Zaczęliśmy się całować - uśmiechnęłam się na samo wspomnienie.
-A potem Ann, tak?
-Tak, skąd wiesz? - zdziwiłam się.
-To usłyszałam. No ale nareszcie jesteście razem - cieszyła się - no ileż można? Już powinniście być razem minimum 2 lata. A tu niecały dzień.
I tak przegadałyśmy 3 godziny i nim się obejrzałam była 13:00. Wiktoria musiała kończyć, ponieważ Reus zabierał ją dzisiaj na obiad, bo kończył wcześniej trening. Ja zeszłam do kuchni, aby coś zjeść. Zrobiłam sobie kanapkę z sałatą, a do ręki wzięłam szklankę z sokiem i poszłam do salonu. Włączyłam telewizor i akurat była jakaś komedia, więc zostawiłam. Spędziłam tak około 2 godziny, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Była 15:00, czyli trening jeszcze trwa. Poszłam otworzyć i moim oczom ukazał się Thiago.
-Hej mała - uśmiechnął się - wpadłem Cię odwiedzić - zaśmiał się.
Zawsze przychodził, kiedy byłam sama w domu, a jak nie to spotykaliśmy się u niego, bądź na mieście.
-Ty i Götze to tak na serio?
-Tak, a co? Chcesz coś do picia?
-Nie, nic. Masz sok z czarnej porzeczki?
-Jasne, już przynoszę.
Szłam do kuchni, ale ktoś dobijał się do drzwi, więc otworzyłam.
-Javi? - nie powiem, zdziwiłam się jego przybyciem.
-Tak, ja - zaśmiał się - mogę wejść?
Wpuściłam go do środka, wcześniej uprzedzając go, że Thiago jest w salonie. Niby przyjaźniliśmy się z Javim, ale zawsze dziwnie było mi z nim zostawać sam na sam. Był wtedy inny wobec mnie. A może mi się wydaje? Albo tylko się oszukuję, że jest moim przyjacielem? Jakoś np. z chłopakami z Dortmundu i z Thiago inaczej się zachowuję. Są moimi przyjaciółmi, a o Martínezie tego powiedzieć, chyba nie mogę. Lubię go, ale nic więcej. Wzięłam szklanki oraz sok i skierowałam się do salonu, gdzie siedziała dwójka Hiszpanów i przerzucała kanały w TV. Spędziliśmy godzinę w miłej atmosferze i po raz kolejny dzisiaj, ktoś dzwonił do drzwi. Otworzyłam je, a przed nimi ujrzałam Mario. Od razu wszedł i wpił się z zachłannością w moje usta. Oddawałam każdy jego pocałunek, ale musiałam pamiętać, że chłopcy siedzą w salonie. Delikatnie odepchnęłam od siebie piłkarza.
-Kotku, coś nie tak? - zapytał z troską.
-Thiago i Javi są w salonie. Nawet nie wiedziałam, że przyjdą. - wytłumaczyłam.
-Ja też robiłem Ci takie wizyty - zaśmiał się.
-Zacznijmy od tego, że Ty spałeś u mnie i nie chciałeś ode mnie wychodzić - uśmiechnęłam się.
-A Ty u mnie - pocałował mnie delikatnie.
-Bo mnie nigdy wypuścić nie chciałeś.
Poszliśmy do salonu, a Thiago od razu wstał i posłał mi uśmiech.
-Javi, zawieź mnie do domu - poprosił przyjaciela.
-Ale, że już - zdziwił się Martínez.
-Tak. Wstawaj staruszku - zaśmiał się.
-No dobra. O, Mario - zdziwił się wizytą mężczyzny.
-Dobra, pa - powiedział Thiago oraz pomachali na pożegnanie i już ich nie było.
-To na czym stanęliśmy - poruszał zabawnie brawami Mario.
Przybliżył się jeszcze bardziej i złożył na moich ustach czuły pocałunek. Każdy nasz pocałunek, każde nasze zbliżenie było inne, a jednak takie samo. Zbliżaliśmy się do kanapy, na której delikatnie mnie położył, a sam był nade mną. Chwilę tę przerwał Alcântara, który zostawił telefon.
-Ja tylko po telefon. - uśmiech jak zawsze był na jego twarzy - Ołłł. - zmieszał się - Przepraszam, już wychodzę - zaśmialiśmy się, gdy wyszedł.
Złożyłam buziaka na policzku Niemca i wstaliśmy, żeby zrobić dla niego jakiś obiad. W czasie, gdy ja robiłam spaghetti, on jadł wtedy jogurt.
-Głodny jestem - powiedział, gdy już zjadł.
-Zaraz będzie. Jeszcze chwilkę poczekaj na makaron.
-A mogę Ciebie?
-Co mnie?
-Ciebie jestem głodny - wyszczerzył się.
-Proszę - powiedziałam stawiając przed nim talerz z makaronem oraz sosem - i smacznego.
-Dziękuję - nalał nam soku - smacznego.
-Dziękuję.
Zjedliśmy i odłożyliśmy talerze do zmywarki. Usłyszałam piosenkę 'Timber' i odebrałam telefon. Dzwonił tata.
<rozmowa telefoniczna>
-Proszę
-Natalia, zostanę w Berlinie do jutra, bo już późno się zrobiło, a na dworze deszcz pada.
-Dobrze, wróć jutro na spokojnie. Pa.
-Pa.
<koniec>
Poszłam jeszcze zamknąć drzwi, a z salonu słyszałam piłkarza.
-Kto dzwonił? - zapytał.
-Tata. Mówił, że zostanie w Berlinie do jutra - odpowiedziałam wtulając się w niego.
-Co oglądamy? - zapytał.
-Nie wiem, wybierz coś.
-Piraci z Karaibów są.
-Mhm - zamruczałam, a on pocałował mnie w skroń.
Film oglądaliśmy wtuleni w siebie. Tęskniłam za jego ustami, niewinnymi buziakami. Za tym jak mnie przytulał, jak do mnie mówił. Tęskniłam za nim całym, ale teraz jestem szczęśliwa. Dawno się tak nie czułam. To on daje mi szczęście. Kocham go.
- Kochanie? - zapytałam, gdy film się skończył.
-Tak?
-Zostaniesz?
-Jeśli chcesz to tak.
Popatrzył mi w oczy, a ja złożyłam na jego ustach pocałunek. Usiadłam na jego kolanach. Ręce Mario były wszędzie, a ja bawiłam się guzikami jego koszuli, odpinając je. W pewnym momencie wstałam z niego i złapałam za rękę. Poszliśmy do mojego pokoju i położyliśmy się na łóżku. Ściągnął ze mnie bluzkę, ja nie byłam mu dłużna, bo zdjęłam z niego koszulę.
-Kocham Cię tak bardzo mocno - mówił pomiędzy pocałunkami, które składał na moim ciele - jesteś pewna? - zapytał patrząc mi w oczy, a ja po prostu go pocałowałam.
W końcu po tak długiej rozłące byliśmy razem, byliśmy jednością. Kocham go. Szalenie go kocham. Jest dla mnie wszystkim. Wtuleni w siebie zasnęliśmy.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Hej :)
Co myślicie o tym czymś na górze?
Kolejne rozdziały postaram się pisać dłuższe.
Dziękuję Wam za wyświetlenia i komentarze! :)
Co do kolejnych rozdziałów, to ktoś porządnie namiesza w związku Natalii i Mario :P
To do następnego :)
Kolejne rozdziały postaram się pisać dłuższe.
Dziękuję Wam za wyświetlenia i komentarze! :)
Co do kolejnych rozdziałów, to ktoś porządnie namiesza w związku Natalii i Mario :P
Czytasz = Komentujesz
Pozdrawiam :)
WOW... Ale szybko rozdział, nie spodziewałam się xD A co do rozdziału to BOSKI ;*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kolejny rozdział będzie szybko ^_^ Gusia
JEJEJEJEJ Mario i Natalia *-* Jacy oni słodcy *o* Jak to ktoś namiesza? O.o Nie no teraz to musisz dać kolejny rozdział jak najszybciej, czekam < 3
OdpowiedzUsuńWSPANIAŁY!!! <3
OdpowiedzUsuńCześć wpadłam tu przypadkowo i zostaje. Co do rozdziału to że świetnie piszesz nie musze ci tego mowić. Ktoś namiesza czy to nie zaszybko no bo przecież oni jeszcze nie nacieszyli sie sobą... A może Javi no bo przeciez on moze sie kochać w głoównej bohaterce, no nie? Dobra z niecierpliwością czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńPs. Serdecznie chciałabym cie zaprosić na mojego bloga nadzien-dobry.blogspot.com
Pozdrawiam i całuje
Weroooo.....
Rozdział fantastyczny zresztą jak zawsze .. Czekam na następny ..
OdpowiedzUsuńOla
Super opowiadanie. Czekam na kolejne rozdziały. W wolnej chwili zapraszam do siebie kiedys0odnajdziemy0siebie.blogspot.com. :)
OdpowiedzUsuń